W sumie dzisiejszą potrawę robię już od jakiegoś czasu ( sporych parę lat) , ale myślę, że jest to chyba prawie- jak nie podstawa polskiej, litewskiej, białoruskiej kuchni :) którą należałoby chociaż raz w życiu przyrządzić. Pomijam już fakt, iż uwielbiają to moje dzieciaczki :) i chyba nie tylko one. Zachęcam do zrobienia jako dodatek do niedzielnej pieczeni czyli róbmy wszyscy KOPYTKA!!!!
Składniki to oczywista-oczywistość ale podam- co mi tam:
ok. 1 kg ziemniaków
200 g mąki
jedno duże jajko
sól
Ziemniaki obieramy i gotujemy w osolonej wodzie. Odcedzamy i przeciskamy przez praskę. Odstawiamy do ostudzenia. Po tym czasie dodajemy jajko oraz mąkę. Jeśli ciasto jest zbyt rzadkie należy oczywiście podsypać je mąką ale nie za dużo, ponieważ kopytka po ugotowaniu mogą stać się twarde. A teraz zabawa: odrywamy od ciasta po kawałku, formujemy z niego wałek i kroimy w romby.
Jeśli uporamy się z krojeniem należy wstawić do dużego garnka wodę, wsypać do niej łyżeczkę soli. Jak zacznie wrzeć- wrzucamy nasze kopytki ( w wersji mojego Mimi:)). Gotujemy do momentu wypłynięcia skarbeńków na powierzchnię. Mimi uwielbia je wcinać polane stopionym masłem- w sumie niezły pomysł, ja wolę okraszone boczkiem i cebulą , sposób podania zostawiam Wam.
Całuski i uściski Szuszuleńka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz