Osłodzę Wam ten gorzki smak mojej nieobecności i proszę: oto dla Was muffinki z powidłami śliwkowymi- powidła oczywiście własnoręcznie usmażone i do słoików zapakowane- żeby nie było :). Do przygotowania myślę, że sporej porcji tych małych słodkości potrzebujecie:
300 g mąki pszennej
125 ml oleju
180 ml mleka
2 jajek
16 g cukru waniliowego
130 g cukru
2 łyżeczki proszku do pieczenia
powideł śliwkowych
Wykonanie tych babeczek jest dziecinnie proste: w dużej misce łączymy powyższe składniki( oprócz powideł) za pomocą rózgi - mieszamy je tylko do połączenia. Reszta to czysta przyjemność : do wyłożonej papilotkami foremki nakładamy po łyżce ciasta, kolejno łyżkę powideł i ponownie łyżkę ciasta. Muffinki pieczemy w 180 C przez mniej więcej 20 minut, do lekkiego zbrązowienia. Studzimy a ostudzone lukrujemy.
Prostszego sposobu na cukrowy odlot chyba nie można sobie wyobrazić.
P.S : składam najserdeczniejsze życzenia drogowcom i transportowcom dzisiaj ich święto- a wśród nich ten najważniejszy, ten jedyny - mój mąż.
Buziaczki Szuszulka
jakie piękne, mam nadzieję, że mi też takie ładne wyjdą :D
OdpowiedzUsuńświetne babeczki <3
OdpowiedzUsuńcudo
OdpowiedzUsuńwitam
OdpowiedzUsuńjestem tego pewna, że wyjdą równie ładne
pozdrawiam
dziękuję :)
OdpowiedzUsuń