Dziś chciałabym się pochwalić i jednocześnie zachęcić Was do upieczenia drożdżówek. Takich małych, promieniście złotych słoneczek z kruszonką. Słyszałam bardzo dużo złych opinii na temat ciasta drożdżowego i jego nagannego zachowywania się już po upieczeniu lub tuż przed nim.Ja chyba jestem jakaś nie-ten-tego bo mi zawsze wychodzi i nawet smakuje!!!!! Tak tu Szu-Szu się chwali :)
Przechodząc do sedna sprawy- bo chyba nie na poczytajki tu sporadycznie niektórzy wpadają (i to pewnie przez przypadek) ślę do Waszych " tajnych zeszytów" przepis na cudeńka.
Potrzebować będziecie:
500 g mąki
40 g drożdży
120 g cukru
3/4 szklanki letniego mleka
2 jajka ( najlepsze od mamusi :)
szczypta soli
80 g stopionego masła
Kruszonka:
50 g mąki pszennej
50 g mąki krupczatki
50 g cukru
50 g masła
Ponadto:
owoce -świeże lub mrożone (może być również marmolada)
roztrzepane jajko do posmarowania
odrobina mleka
Składniki na kruszonkę zagniatamy. Odstawiamy- niech czekają na swoją kolej. Zajmujemy się ciastem: drożdże rozcieramy z łyżeczką cukru, mleka i mąki. Odstawiamy na 15 minut ( w moim przypadku były to okolice pół godziny ). Po tym czasie do wyrośniętego zaczynu dodajemy pozostałe składniki . Odkładamy do wyrośnięcia. Jak już nasze królestwo wyrośnie przekładamy je na stolnicę i delikatnie wyrabiamy 5 minut. Ciasto dzielimy na 12 kawałków. W środku każdego robimy wgłębienie. W każdym wgłębieniu wsypujemy owoce lub jak zrobiłam to ja- włożyłam łyżkę dżemu wiśniowego, który to miałam przyjemność sama robić :). Odstawiamy do wyrośnięcia. Piekarnik nagrzewamy do 200 C ( tak było w oryginalnym przepisie ) ja wybrałam opcję 180 C. I też wyszło!!!!! Drożdżówki posmarować jajkiem wymieszanym z mlekiem i posypać kruszonką. Piec 20-25 minut do ślicznego zarumienienia . Na koniec żeby dowalić naszym biodrom i boczkom polewamy słodziutkim lukrem ( wymieszany cukier puder z ciepłym mlekiem i odrobiną aromatu waniliowego).
No po prostu niebo w gębie. Skuszę Was ???
Cmoków sto milionów. Szu-Szu
Dla zainteresowanych dziś obchodzimy Dzień Czytania Tolkiena. Może to jakiś znak , że warto zrobić się za drożdżówki a potem w nagrodę usiąść przy kubku kakao i poczytać Władcę Pierścieni???
P.S II Sto lat Elton John - podobno nasz dziś urodziny :)
Śliczne :) jak z cukierni.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :)
OdpowiedzUsuńjest mi strasznie miło :):)
Juz raz je jadłam :) tak mi posmakowały ze musiałam je nastepnego dnia w domu zrobic sama :P
OdpowiedzUsuń