I po weekendzie, uffff,uffffff, nie żeby był on aż tak masakrycznie aktywny, ale jestem po nim baaaaaardzo zmęczona.
Może to starość albo przesilenie wiosenne, a może to to, że starszy syn po raz trzysta milionowy chory na zapalenie oskrzeli......kto wie......
Stawiam na starość :)
I z okazji dnia tak pięknie zachmurzonego, padającego, wietrznego, ponurego no i Dnia Przemytnika Litewskiej Książki ????:):) Szu-Szu postanawia wrzucić przepis na przeeeeeeeeeepyszny makaron penne w sosie śmietanowym.
Zużyłam :
1/2 opakowania makaronu penne
250 g pieczarek
15o g wędzonego boczku
400 ml śmietany kremówki 30%
pęczek natki pietruszki ( jeden z tych mniejszych)
sól, pieprz do smaku
szczypta kurkumy
starty na małych oczkach ser ( dodałam Morskiego)
Makron gotujemy wg. przepisu podanego na opakowaniu ( ja wolę bardziej dogotowany dlatego nigdy nie trzymam się ramowo czasu gotowania). W miarę wolnych rąk i nieprzeszkadzających dwulatków biegających między nogami , można powolutku wykonywać sos: Boczek kroimy wg. uznania - mój Książę woli jak jest pokrojony w kosteczkę ( no to tniemy w kosteczkę :), przesmażamy na patelence, dodajemy pokrojone w plastry pieczarki. Chwilę wszystko razem smażymy ( ok. 10 min).
Jak wszystko ładnie się zarumieni wlewamy śmietanę. Doprowadzamy do wrzenia, i zmniejszamy moc na płycie ( tak żeby się leciutko wszystko pyrkało) do redukcji sosu ( starczyło 10 min.). Nadszedł czas na dopieszczanie sosu: gdy już ładnie nam się zredukuje to solimy, delikatnie pieprzymy. Na koniec dodałam posiekany a raczej pocięty nożyczkami pęczek pietruszki( metoda cięcia oczywiście nieważna, byle to się tam znalazło :):)::). Nigdy tego nie robiłam ale tym razem dodałam kurkumy ( nie dość że dodała potrawie przecudownego koloru to nadała jej to czego zawsze mi w niej brakowało). Spróbujcie z tą kurkumą , ale proszę uważać- musi jej być naprawdę malutka szczypta. Na koniec wrzuciłam garść sera. Wymemłałam wszystko ładnie- pięknie , polałam na makaron. Powstało toto:
A czy smaczne, sami spróbujcie i dajcie "cynk" :)
Kończąc również niemieckim akcentem gute Nacht :):):) Szu-Szu dziś wymięka....
PS.Czy ktokolwiek wiedział o tym, że dokładnie 16.03 - tylko roku 1933– wydłużono w Polsce czas pracy z 46 do 48 godzin tygodniowo. Świetnie.... myślę , że komentarz zbędny
Chyba znam ten przepis :)
OdpowiedzUsuń