Podobno w tym dniu pieczemy dla kogoś ważnego, dla kogoś na kim nam zależy. Znalazłoby się dość sporo takich osób w moim gronie ale akurat dzisiejszy wypiek dedykuję im : DLA TYCH CO NA MORZU"- myślę, że zainteresowani bardzo się ucieszą :lol:
Po raz kolejny podchodziłam do upieczenia jabłecznika a myślę, że w tym wydaniu trafi w niejeden gust. Kruchy spód, chrupiąca kruszonka i cytrynowy lukier zapewne zachęci do pieczenia nawet najbardziej upartego uparciucha.
Kruchy spód:
330 g mąki pszennej
80 g cukru pudru
185 g masła, zimnego
3 żółtka
2 łyżki gęstej kwaśnej śmietany 18%
Wszystkie składniki umieścić należy w misce. Zagniatamy rozdrabniaczem do ciasta , a po chwili jak zaczną się tworzyć grudki szybko zagniatamy ciasto ręcznie. Formujemy w kulkę, owijamy folią i chłodzimy przez godzinę. Po upływie godziny ciastem wylepany spód i boki formy o średnicy 22 cm następnie podpiekamy w piekarniku nagrzanym do 180 C przez ok. 20 minut ( do uzuskania ładnego, złotego koloru).
Jeśli zostanie wam trochę ciasta, użyjcie go do wykończenia góry jabłecznika.
Kruszonka:
2 łyżki masła
10 łyżek mąki pszennej
4 łyżki cukru
opakowanie cukru wanilinowego
Wszystkie składniki na kruszonkę umieszczamy w misce zagniatamy do powstania całkiem sympatycznej kruszonki.
Nadzienie:
duży słoik musu jabłkowego- w moim wydaniu- domowego ( ale można połasić się na zrobienie takiego musu samemu, lub po prostu popędzić czym sił w nogach do pierwszego lepszego sklepu i zakupienie takiego słoiczka )
Lukier:
cukier puder- ilość wg. własnego uznania
sok z cytryny lub kilka kropli aromatu cytrynowegogorąca przegotowana woda
Na wcześniej podpieczony i wystudzony spód wyłożyłam mus jabłkowy , posypałam kruszonką następnie z pozostałego ciasta wykroiłam paseczki i wariacko przyozdobiłam jabłecznik. Całośc wstawiłam do piekarnika nagrzanego do 180 C i piekłam przez ok. 40 minut.
Wystudzone polałam lukrem cytrynowym.
Pychaśnie się na nie patrzyło a jeszcze lepiej jadło :)
Zatem do za niedługo
Szkoda, że ominąłem ten jakże ważny dzień ;) Ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby święto powtórzyć ;P Jabłeczników jadłem sporo - na biszkopcie, z pianą, z kaszką manną, chętnie wypróbuję Twój przepis, ciasta kruche zawsze są palce lizać. Zapisuję :)
OdpowiedzUsuńDziwne, ze Twoj blog nie jest jakos mocno znany :) Przeciez naprawdę masz talent, aspirujesz do miana jednego z najlepszych i najbardziej poczytnych blogerow w naszym kraju, a to nie tylko weksza ilosc czytelnikow, ale także i większe pieniazki :) Mam nadzieje, ze Twoj blog stanie się o wiele bardziej znany niedlugo :)
OdpowiedzUsuń