Obserwatorzy

czwartek, 28 kwietnia 2016

Tort kajmakowy z gruszkami

Siedząc przy kubeczku nie dość, że przepysznej to jeszcze ubóstwianej przeze mnie Inki , wracam myślami do weekendu poprzedniego, który to obfitował w całkiem to nowe doświadczenia. Wrażenia- niesamowite!!!!!, niestety na chwilę obecną jestem w stanie udzielić Wam tylko takie małe, skąpe informacje, ponieważ czekam na pewną fotorelację od pewnego sympatycznego fotoreportera,ale jak to już się stanie, wtedy trzymajcie się krzeseł bo , powiem szczerze ja też nie wierzyłam , że tak mogę :):)To taki sympatyczny przerywnik od tego co na prawdę jest.

Bo już jak tak sobie siedzę i myślę to zadaję sobie pytanie: jak nisko trzeba upaść,aby odbić się od dna i żeby w końcu coś się zaczęło pozytywnie dziać. Zaczyna być to troszkę demotywujące jakiegokolwiek działania , ale kurczę , kiedyś chyba będzie ok? co nie????

Żeby poprawić sobie trochę wisielczy humorek chciałabym przedstawić Wam pewien torcik, przygotowany przeze mnie przy okazji robienia zupełnie innego zamówienia. I oto on torcik kajmakowy z dodatkiem gruszek. Palce lizać!!

Biszkopt :

5 jajek

3/4 szklanki mąki pszennej

1/4 szklanki mąki ziemniaczanej

3/4 szklanki cukru

Białka oddzieliłam od żółtek i ubiłam z odrobiną soli , pod koniec ubijania należy dodawać partami cukier. Jak białka uzyskają błyszczący kolor , dodajemy po żółtku. Chwilę miksujemy. Do ubitych białek dodajemy kolejno mąkę pszenną ( przesianą) oraz mąkę ziemniaczaną. Mieszamy przy pomocy drewnianej łyżki, absolutnie nie mikserem.

Tak przygotowaną masę przelałam do formy o średnicy 22 cm , wyłożonej papierem do pieczenia ( tylko spód). Biszkopt pieczemy w 165 C przez 35 minut. Upieczony wyjmujemy od razu z piekarnika i upuszczamy na podłogę (w formie oczywiście) z wysokości około 30 cm ( nie dopuści to do opadnięcia ciasta).

Przełożenie:

400 g masy kajmakowej

500 g mascarpone

200 ml kremówki

2 gruszki - najlepiej z kompotu lub puszki ( jeśli nie udało Wam się takich zdobyć można zrobić sobie takie gruszki samemu)

Powyższe składniki  ( oprócz gruszek) umieszczamy w misie miksera i miksujemy na masę do momentu uzyskania gęstego kremu.

Gruszki kroimy w kostkę i dodajemy do kremu. Mieszamy delikatnie. Krem można schłodzić na czas przygotowywania pokrycia tortu.

Pokrycie:

250 g mascarpone

250 ml kremówki

2 łyżki cukru pudru

odrobina dowolnego aromatu

Schłodzone składniki miksujemy do uzyskania gęstego kremu.

Nasączenie:

3/4 szklanki likieru Amaretto

1/4 szklanki wody

Przygotowanie:

Pierwszy blat tortu układamy na paterze, nasączamy ponczem, nakładamy 1/2 porcji kremu kajmakowego, przykrywamy drugim blatem, nasączamy ponczem i wykładamy pozostałą porcję kremu. Przykrywamy ostatnim blatem biszkoptowym. Na wierzch i boki tortu wykładamy krem śmietankowy ( chłodzony w lodówce).

Dowolnie dekorujemy i chłodzimy co najmniej 2 godziny.

Pomysł na ten tort zaczerpnięty z cudownej strony www.mojewypieki.com, który serdecznie polecam!!!

tort kajmakowo-gruszkowy tort kajmakowo-gruszkowy I tort kajmakowo-gruszkowy II

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Pozdrawiam puszuszuszyście ( fajna nazwa dla przyszłej restauracji :):))

czwartek, 21 kwietnia 2016

Krucha tarta serowa

Ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci.

Tak mi dopomóż Panie Boże wszechmogący w Trójcy Jedyny i wszyscy święci.

9 lat temu tak dokładnie było.............

Cudownie, radośnie, kolorowo, wesoło, słonecznie........Było idealnie!!!!!!!!I patrząc na przestrzeni czasu nadal tak jest tylko , tylko jesteśmy ździebko starsi i bogatsi o pewne zupełnie nowe doświadczenia.

Miłe to usłyszeć po 9 latach małżeństwa a 15 latach bycia razem poranne kocham cię z bukietem pięknych tulipanów w dłoni. No niby romantyczny nie jest a jednak coś tam jeszcze pozostało.

Podsumowując dzień dzisiejszy stwierdzam, że jestem pewna i w pełni przygotowana przeżyć z tym moim wariatem jeszcze kilkadziesiąt takich rocznic-  byleby zdrowie mi na to pozwoliło.

Na cześć tak pięknego dnia postanowiłam podać ukochanemu tartę serową z owocami.

Zachęcam do wypróbowania, przecież to takie proste :):)

Kruchy spód:

1 1/2 szklanki mąki

1 jajko

2 łyżeczki proszki do pieczenia

5 łyżek cukru

5 łyżek  schłodzonego masła

szczypta soli

Z powyższych składników zagniatamy szybko ciasto i wylepiamy nim foremkę o średnicy 22 cm ( nie pomijając boków). Odstawiamy do schłodzenia na około 60 minut.

Masa serowa:

1/2 kg twarogu

15 łyżek cukru

4 jajka

5 łyżek mąki ziemniaczanej

Dodatkowo:

dowolne owoce- mogą być mrożone

Białka oddzielamy od żółtek  i ubijamy ze szczyptą soli na sztywno. Twaróg miksujemy z cukrem i żółtkami oraz mąką ziemniaczaną. Bardzo delikatnie  należy wmieszać ubitą pianę z białek  ( najlepiej rózgą- nie mikserem!!!). Masę serową wykładamy na schłodzony spód.

Nagrzewamy piekarnik do 180 C a w międzyczasie wbijamy w masę owoce ( dodałam czerwone porzeczki).

Ciasto pieczemy około godziny.

Gotowe posypałam cukrem pudrem, ale ten wybór pozostawiam Wam.

krucha tarta serowa II krucha tarta serowa

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Pozdrawiam najsłodziej jak potrafię a ściskam najmocniej jak tylko mogę

szuszulka

niedziela, 17 kwietnia 2016

Kruche ciasteczka pomarańczowe z kawałkami czekolady

Cztery lata temu już był z nami. Czerwony, pyzowaty, pognieciony, wymiętolony, nasz Kubczak. Nasz mały uparty baranek. Nasze małe czarnookie szczęście, z mega własnym zdaniem , którego dzielnie broni  i nie odpuszcza do ostatniej kropli łzy!!!!To cały on:)

Jak to czas ucieka. Ile to rzeczy wydarzyło się przez te 1460 dni, ile miałam cudownych chwil, podejrzewam, że tyle samo - jak nie więcej chwil cudownych mi "uciekło". Oj działo się , działo się. ...a ile jeszcze przed nami!!!!Uhhhh aż się boję bać co będzie dalej.

No to ja Wam troszkę powiem czego jestem pewna co będzie: na pewno będzie to start w półmaratonie i to już niedługo, planuję ukończyć również pewne biegowe  Grand Prix, a do tego brakuje jeszcze trzech startów; pewna jestem też tego , że kocham i kochać będę dwóch, a w sumie to trzech facetów mojego życia.

Słodko i opływając w miłości zapraszam Was na kruche ciasteczka pomarańczowe z kawałkami czekolady, dziś trafione-zatopione, kapitalnie pasujące do okoliczności dnia dzisiejszego.

Potrzebujecie:

250 g mąki

150 g masła

100 g cukru pudru

szczypty soli

2 surowych żółtek

skórki otartej z dorodnej pomarańczy

50 g gorzkiej lub mlecznej czekolady

2-3 łyżki kandyzowanej skórki z pomarańczy

Miękkie masło ucieramy z cukrem na puch. Dodajemy żółtka i nadal ucieramy. Po chwili dodajemy czekoladę posiekaną na kawałeczki, otartą skórkę oraz lekko pokrojoną kandyzowana skórkę z pomarańczy. Dosypujemy mąkę i zagniatamy ciasto. Tak przygotowane owijamy w folię i chłodzimy 30 minut w lodówce.  Ten czas poświęcamy na obgarnięcie po tych wariacjach kuchni.

Po upływie pół godziny ciasto rozwałkowujemy na grubość max. 4 mm i wykrawamy ciasteczka dowolną foremką. Gotowe wykładamy na blaszkę i pieczemy w 200 C na rumiano a to kwestia ok. 15 minut.

ciasteczka z pomarańczą ciasteczka z pomarańczą I ciasteczka z pomarańczą II

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Zakończę już bo chciałabym szybko polecieć jeszcze na końcówce dnia pościskać, pocałować te moje szczęścia.

wtorek, 12 kwietnia 2016

Chlebek bananowy

Pazurki już dawno pomalowane, włoski prosto od fryzjera odpimpowane, ubrania wyprasowane to  znak , że  koniec weekendu już był  i czas pracować. Pracy dużo , jak to w pracy zresztą, ale nie narzekam,w końcu po coś człowiek to wymyślił :)Pewnie żeby się nie nudzić :):)

Wracając do wspomnień weekendowych  to muszę się pochwalić, że poświętowaliśmy trochę,  a to jedne urodziny, a to jedne imieniny, ale takie wyjątkowe ( tego jednego, jedynego , cudownego , mojego husband`a). Tak dla zabawy poszukałam trochę  z czystej istej ciekawości jak ten cudownie brzmiący wyraz mąż mówi się w innych językach; utknęłam w takim punkcie:

baskijski: senar

dolnołużycki:  cłowjek

esperanto: edzo

fiński: aviomies

hiszpański: marido

niemiecki:  Mann

suahili:  mume

turecki:  zevç, koca

wilamowski:  kłop

włoski:  marito

Źródło:  Wikipedia, bo przecież jak nie wiadomo co i gdzie to Wikipedia Ci powie.

Pominęłam język japoński i koreański- sami wiecie dlaczego, no chyba , że odwiedza mnie ktoś z taką wiedzą jak to się czyta, wymawia, to zwracam honor, a wpis poprawiam.

Z innej totalnie beczki, ale tej właściwej, tej ze słodkościami  i niesłodkościami, tej dla której poświęcam swój czas  wolny i niewolny, tej którą uwielbiam i wielbić będę, dopóki będę.

Kochani zapraszam na koncertowo smaczny, wybitnie wilgotny chlebek bananowy.

Potrzebujecie:

100 g mąki pszennej

150 g maki krupczatki

125 g miękkiego masła

1/2 szklanki cukru

2 jajka

po 1 łyżeczce  sody oczyszczonej i proszku do pieczenia

3 bardzo dojrzałych bananów

 

Banany obieramy ze skórki, odcinamy ciemne końce , następnie rozgniatamy widelcem na puree.

Miękkie masło należy zmiksować z cukrem do uzyskania  białej masy, po czym nadal mieszając dodawać jajka. Obie mąki należy w osobnej misce przesiać wraz z proszkiem do pieczenia i sodą. Powstałą mieszankę partiami wsypujemy do masy maślanej, cały czas miksując. Gdy wszystkie składniki się połączą, do ciasta należy dodać bananowe puree. Całość dobrze mieszamy.

Foremkę - keksówkę wykładamy papierem do pieczenia i wylewamy ciasto. Chlebek pieczemy przez 45 minut w temperaturze 180 C.

Polewa:

150 g mlecznej czekolady

3 łyżki śmietany kremówki

Składniki polewy topimy w kąpieli wodnej i polewamy ostudzony chlebek.

No to idę sobie poplanować, bo już w ten weekend pewien przystojniak kończy cztery latka i jest silna potrzeba urodzinowej imprezki :):)Jak ja to lubię!!!!!!!!!

Bananowy chlebek VBananowy chlebek IV

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Bananowy chlebek I

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

No to ja lecę :)

Całuję szuszuluję :)

 

wtorek, 5 kwietnia 2016

Cytrynowe ciasto z makiem

No i mamy kwietnik ( tak, tak kochani to nie żadne przejęzyczenia - tak nazywa się kwiecień wg. mojego najstarszego syna). Wszystko , aż strach budzi się do życia, nawet ja wstaje przed budzikiem ( a nastawiony mam na 5.45 ).  Dzieci jakoś tak dziwnie naładowane energią, kot to już nawet na noc nie wraca do domu. Wszystko ślicznie pachnie, zieleni się i wywołuje uśmiech twarzach.


Człowiek to normalnie zaczyna o urlopie myśleć i wariować w pracy, że jeszcze 3 miesiące czyli licząc skrupulatniej -  13 tygodni lub  91 dni lub 2191 godzin . I jest !! Sam on wypoczynek!!!!!!!!!


Dzisiejsza moja propozycja na ten odczuwalnie letni dzień to orzeźwiająco cytrynowe ciasto z makiem.


Proste w wykonaniu - musi być ( bez tego nie nazywałabym się Szuszu), smaczne jest tzn.było, produktowo ogólnodostępne - oczywiście!!!


Zapraszam do wypróbowania i upieczenia- zawsze to lepsze niż patrzenie się w szklany ekran telewizora...


Potrzebujecie:


1 i 3/4 szklanki mąki pszennej
1 łyżeczki proszku do pieczenia
1/3 łyżeczki sody
szczypty soli
5 łyżek suchego maku
2 jajek
3/4 szklanki naturalnego jogurtu
soku wyciśnięty z 2 cytryn
3/4 szklanki cukru
16g opakowania cukru wanilinowego
1/2 szklanki oleju
skórki starta z 1 cytryny


Mąkę należy wymieszać z proszkiem do pieczenia, sodą, solą oraz makiem. W drugiej misce mieszamy jogurt z sokiem z cytryny. Powoli dodajemy  olej i ponownie mieszamy. Kolejno do składników mokrych wsypujemy cukier, cukier wanilinowy, wbijamy jajka i skórkę z cytryny. Mieszamy do połączenia składników.Do suchych składników należy dodać składniki mokre i mieszamy. Ciasto przekładamy do "keksówki" wyłożonej papierem do pieczenia, wyrównujemy i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do180 st.C. Pieczemy przez 55 minut. Po wyjęciu z pieca ciasto odstawić do całkowitego ostygnięcia.


Do wykończenia użyłam lukru cytrynowego:


150 g cukru pudru


3 łyżki soku z cytryny


Składniki na lukier mieszamy i polewamy ciasto ( jeśli uznacie , że lukier jest zbyt gęsty można dodać przegotowaną wodę)


cytrynowe ciasto z makiem II


cytrynowe ciasto z makiem I


 cytrynowe ciasto z makiem


Żegnam Was słodziutko


I pamiętajcie: " Kwiecień-plecień,  bo przeplata, trochę zimy, trochę lata"

Ciasto kokosowe na wafelku

A bo ja czekam na śnieg i czekam w tym oknie i dlatego mnie tu nie ma :):):) :lol: . Śniegu oczywiście nie ma, o wpisach nie wspomnę i stoję...