Obserwatorzy

środa, 21 grudnia 2016

Piernikowe domki na kubek

Serduszka, reniferki, dzwoneczki, bałwanki, choinki.....pełno tych małych pachnących świętami ciasteczek  mam w spiżarni. Już udekorowane , czekają na pożarcie :) W tym roku doszła jeszcze jedna inspiracja. Na forach i blogach aż huczy  od ich przepisu , dlatego jak bardzo inni blogerzy polecają ich wykonanie tak i ja je, no kurcze, musiałam wypróbować. Są to piernikowe domki na kubek.  Wyglądają oszałamiająco, cudownie. W połączeniu z kubkiem kawy/herbaty/kakao są  nie do powstrzymania ( zresztą tak jak Zygzak McQueen :):)). Z takim połączeniem można grzeszyć, grzeszyć, grzeszyć...ale kto by liczył te małe grzeszki , szczególnie jak zbliżają się święta. Przepis na  domkowe ciasto delikatnie rożni się od tego na "zwykłe- niezwykłe" pierniczki ,a to wszystko dlatego, żeby ciasto było twardsze i wytrzymalsze.

Potrzebujecie:

300 g mąki pszennej

125 g masła

100 g ciemnego cukru / ewentualnie cukru białego

3,5 łyżek miodu ( płynnego)

0,75  łyżeczki sody oczyszczonej

2,5 łyżeczek przyprawy korzennej do piernika

Masło, cukier, miód umieszczamy w garnuszku i podgrzewamy do rozpuszczenia się cukru i masła.  Co jakiś czas należy mieszankę przemieszać. Następnie garnuszek odstawiamy do lekkiego przestudzenia. Do miski wsypujemy mąkę, sodę, przyprawę do piernika i mieszamy. Kolejno wlewamy przestudzoną mieszankę masła i cukru, powoli i cierpliwie wyrabiając (można ręcznie , można mikserem). Ja lubię wysiłek dlatego użyłam rąk. Pięknie wyrobioną masę należy rozwałkować na grubość ok. 2-3 mm.

Na kartulce obok rysujemy i wycinamy szablon domku:

- 1 kwadrat o wymiarach 2cmx2cm (ściany)

- 1 prostokąt 2cmx2,5cm ( dach)

- przód domku 2,5cmx3cm

Na rozwałkowanym cieście nakładamy nasze szablony domkowe. Małym nożykiem wycinamy kształty od szablonu- nie ukrywam wymaga to trochę precyzji i cierpliwości, no ale mamy mają to do siebie, że cierpliwością to po prostu mogą szastać na lewo i prawo:):):)

Każdy szablon wycinamy razy 2. Gotowe pieczemy na wyłożonej papierem do pieczenia blaszce w 195 C przez ok. 6 minut ( trzeba je obserwować, żeby nie za bardzo się spiekły).

Lukier jako klej:

1 białko

szklanka cukru pudru

+ dla chętnych kilka kropli dowolnego aromatu

Białko miksujemy z cukrem pudrem ( + aromat) na idealnie bieluśki lukro-klej.

Najlepsza zabawa zaczyna się teraz, czyli sklejamy domki:

Zaczynamy od sklejenia ze sobą 2 ścian i 1 boku domku ( lukier wyciskamy za pomocą cienkiej końcówki na brzegach elementów). Odkładamy na chwilę do  wyschnięcia i sklejenia się części. Następnie przyklejamy drugi bok. Ponownie odstawiamy. Na końcu mocujemy dach.Może trochę to żmudne natomiast takie sklejanie "na raty" daje gwarancję, że domek w późniejszym czasie się nie rozklei.

Oczywiście nie przejmujemy się jeśli lukier wylata nam na boki, bo przecież po wszystkim można/ należy udekorować te maleństwa pozostałym lukrem.

domki z piernika domki z piernika III

 

 

 

 

 

 

 

 

domki z piernika VI

domki z piernika V

 

 

domki z piernika IV

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

No to się popisałam :)

Zachęcam do wykonania i mam nadzieję, że jeszcze przed Tym dniem tu zajrzę ( ryzyko jest, ale kto ryzyka  nie lubi :))

 

środa, 7 grudnia 2016

Amoniaczki

Ehhhhh.......ach jo !

Że będzie bolało po zoperowaniu tego cuda  to wiedziałam, ale że aż tak to się nie spodziewałam. Nie powiem , że czuję się lekko rozczarowana....... 8-O

Ale jak to powiada mój przesympatyczny kolega z pracy - jest rewolucja- muszą być ofiary:)

Na dodatek w pakiecie z całym nawałem i przeorganizowaniem naszego życia codziennego doszedł jeszcze atak mojego najmłodszego cudaka przez wirusa, który to skutecznie zadziałał w dziedzinie wymiotno-dolnej + pakiet dodatkowy wysoka gorączka :)Ale problemy jak idą to parami a nawet trójkami, no bo po co dać Szuszu spokój :):):) bo przecież mało ma stresów.

Jedynym chyba plusem całej tej sytuacji ( z nogą do góry mogę przyrzec :)) jest fakt , że Szuszu ma taki porządek w przepisach jakiego nie miała przez 9 lat ich zbierania. Wszystkie wycinki z gazet,torebek po cukrach, zapiski na malutkich karteczkach, i takie tam inne zostały w porządku alfabetycznym uporządkowane i spięte w różnokolorowych segregatorach. Nie ukrywam praca rozluźniając-kojąca :)

Zmieniając trochę temat-  zima o dziwno powoli się rozkręca co czyni ogromny uśmiech na mej twarzy, zresztą dzieci też uchachane jakieś takie chodzą. Tylko kocura szkoda - cóż mus to mus :):)polować i wietrzyć futerko trzeba :)

A jak oni wszyscy są ogarnięci i  mam malutki "spokój" wtedy pocichutku otwieram laptopa i myślę, kombinuję czym by Was zaskoczyć.  Znalazłam niedawno ciekawe zdjęcia -to jak już są zdjęcia to i powstanie pyszny wpis :)

Przedstawiam Wam amoniaczki. Kruchutkie jak porcelanka, wyrośnięte jak niejeden atleta, pocukrzone , z dużą ilością miłości i pozytywnej energii.

 

2 1/2 szklanki mąki pszennej
1/2 szklanki cukru pudru
2 łyżeczki amoniaku
125 g masła
1 jajko
1 żółtko (białko zostawiamy do posmarowania ciastek)
2 łyżki gęstej kwaśnej śmietany 18%
cukier waniliowy - do posypania

Wszystkie składniki wsypujemy do miski i szybko zagniatamy. Następnie tak przygotowane ciasto zawijamy w folię spożywczą i schładzamy w lodówce co najmniej przez 1h. Po upływie godziny, ciasto dzielimy na mniejsze kawałki. Każdy z osobna rozwałkowujemy na grubość ok. 0,5 cm. przygotowujemy ulubioną foremkę i wykrawamy ciasteczka. Trochę ich wyszło, ale jak szaleć to szaleć ( dzieci w szkole starszego były szczęśliwe). Gotowe smarujemy lekko roztrzepanym białkiem i posypujemy cukrem waniliowym.

Zapiekamy w 150 C przez ok. 15 minut ( muszą być zarumienione).

amoniaczki V

 

 

 

 

 

amoniaczki VII

 

 

 

 

 

 

 

 

 

amoniaczki VI

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

amoniaczki III
 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

amoniaczki VIII

 

 

 

 

 

 

 

 

Więc, zatem przygotowując się (na razie psychicznie) do świąt uciekam zatopiona w wyszukiwaniu kolejnych przepisów do wypróbowania :)

czwartek, 17 listopada 2016

Makowa rolada z kruchego ciasta

Alo jestem:)

Ile się wydarzyło na przestrzeni tych 22 dni mojej nieobecności to nawet mi samej trudno w to uwierzyć. Halloween było- minęło ( w tym roku absolutnie nie było mowy o jakimkolwiek halloweenowaniu- był to czas trudny.......), potem 1 Listopada powitał nas aurą typową dla Cherrapunji ( indyjskim mieście w którym odnotowuje się największe opady na świecie) może to przemilczę :):):), no i  cukiereczek czyli moja długo wyczekiwana operacja nogi ( tak tak ja zakochana w bieganiu, aerobiku, sporcie)unieruchomiona na co najmniej 3 miesiące (dobrze że o kulach można śmigać) , lekko już załamana, obolała, ale walcząca z bólem i dążąca do szybkiego powrotu do mojej "normalności" :):) Mam zatem trochę czasu dlatego postaram się nadrobić drobne zaległości :)

Pierwszą "zaległością" , którą chciałabym się podzielić jest makowa rolada z kruchego ciasta. Trafiona w czas, chyba nie muszę tłumaczyć dlaczego, tylko cichutko zanucę: " Coraz bliżej święta, coraz bliżej święta............"

Do wykonania tej roladki potrzebujecie:

5 szklanek mąki pszennej

2 łyżeczki proszku do pieczenia

250 g masła

1/2 szklanki cukru pudru

1 jajko

2 żółtka

4-6 łyżek śmietany 18%

Wszystkie składniki na ciasto zagniotłam, szybko wyrobiłam i schłodziłam w lodówce przez 30 minut.

Masa makowa:

250 g maku
50 g masła
150 g cukru
łyżka rodzynek
łyżka kandyzowanej skórki pomarańczy
olejek migdałowy - 1 łyżeczka
3 białka
szczypta soli

Mak opłukać na sitku, odcedzić, zalać wrzącą wodą i trzymać na ogniu tak długo, aż da się rozetrzeć w palcach. Następnie należy go odsączyć starannie na gęstym sitku. Masło topimy w rondlu, wykładamy odcedzony mak, dodajemy cukier, opłukane rodzynki, skórkę z pomarańczy  i olejek migdałowy. Smażymy mieszając 10-15 minut. Białka ubijamy ze szczyptą soli na gęstą pianę i delikatnie mieszamy z masą makową. Studzimy.

Ciasto rozwałkowujemy na kształt prostokąta.  Masę makową rozsmarowujemy równomiernie na cieście które następnie zwijamy w rulon. Tak przygotowane  przekładamy do formy sklejeniem do dołu, wierzch  smarujemy rozmąconym jajem . Wstawiamy do gorącego piekarnika i pieczemy około 40 minut w 180ºC.

Gotowe polałam gęstym lukrem przygotowanym z cukru pudru i kilku kropli aromatu migdałowego, który po prostu ubóstwiam.

rolada makowa Irolada makowarolada makowa II rolada makowa III

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Kulawa Lotta (czytaj Szuszula ) ściska mocno i idzie dalej przechodzić domowe rekonwalescencje.

wtorek, 25 października 2016

Kruche ciasteczka

Takiego weekendu jeszcze chyba nie miałam!!! 3/4 jego części przeleżałam i to nie z powodu czystego lenistwa, tylko jakiegoś dziwnego wiruso-zatrucio-czegośtam. Żeby nie móc ruszyć nawet palcem , a przecież one wiecznie spragnione są robienia, ugniatania, ucierania, ubijania. One po prostu potrzebują ruchu!!!!!!!!A tu nic, ani w prawo, ani w lewo...Ehhhh

Powoli dochodzimy jednak do siebie dlatego jest dzisiejszy post;  stosunkowo krótki, ale nie zawsze muszę dużo paplać.

Dzisiaj kochani zapraszam na kruche ciasteczka. Polecane głównie naszym małym milusińskim,  ale podejrzewam, że dorośli też na tym bardzo skorzystają. Najlepszy ubaw jest jak zwykle przy ich wykrawaniu :)Wtedy to ręka, noga,mózg na ścianie - normalnie.

Oto przepis:

3 1/2 szklanki mąki krupczatki

250 g masła

3/4 szklanki cukru pudru

5 żółtek

2 łyżki kwaśnej śmietany

1 łyżeczka proszku do pieczenia

 

Miękkie masło miksujemy na gładki krem, powoli dodając przesiany cukier puder. Chwilę ucierać. Następnie dodajemy po jednym żółtku, nie przerywając miksowania. Mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia dosypujemy partiami do masy, cały czas mieszając. Na koniec dodajemy śmietanę i dokładnie wszystko łączymy. Ciasto formujemy w kulę, zawijamy w folię spożywczą i chłodzimy 30-40 minut.

Po tym czasie ciasto dzielimy na porcje,a  każdą z nich rozwałkowujemy i wykrawamy dowolnymi foremkami ciasteczka. Gotowe wykładamy na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia i pieczemy ok 20 minut w 180 C ( do uzyskania złotego koloru).

Odwiedziło mnie takie oto zoo :

Kruche ciasteczka Kruche ciasteczka I Kruche ciasteczka II Kruche ciasteczka III Kruche ciasteczka IV Kruche ciasteczka V

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Czyż nie wyglądają tak jakby zaraz miały być zjedzone ( co oczywiście było faktycznym faktem)

Smacznego kochani i zdrowia Wam życzę

Buziak Szuszula

wtorek, 11 października 2016

Babka waniliowo-czekoladowa

Pytanie jest zasadniczo proste: kiedy pieczemy babki/babkę. Najoczywistsza odpowiedź : na Wielkanoc!!! Prawda i czysta prawda. Ale ja na przykład piekę babkę kiedy mam mało czasu i jestem ":troszkę" zmęczona a ciśnienie na ciasto jest duże,  kiedy chcę sobie poprawić humor, kiedy mam to poczucie , że kilka dni nic w piekarniku się nie znalazło i trzeba by było ten stan rzeczy jakoś zmienić, albo po prostu , tak o, bo lubię piec. A powiem, że z tego lubienia wychodzą na prawdę pyszne rzeczy :):)

Dowodem na to jest poniższy przepis :) Dziś babka w wersji waniliowo-czekoladowej bo przecież jakby mogło być inaczej- trochę ciućków trza wciągnąć kiedy pogoda odmawia jakiejkolwiek słonecznej współpracy. No skądś ten uśmiech musimy czerpać :)

(Inspiracja a przede wszystkim chęć na babkę zaczerpnięta z bloga Pani Beatki)

 

125 g masła

125 g gorzkiej czekolady ( użyłam proporcji 100 g gorzkiej czekolady i 25 g mlecznej)

5 jajek

135 g cukru trzcinowego

125 g mąki pszennej

2 łyżeczki proszku do pieczenia

2 łyżeczki aromatu waniliowego

 

Czekoladę należy posiekać i stopić ( można to zrobić w mikrofalówce bądź w kąpieli wodnej). Studzimy. Żółtka oddzielamy od białek i ucieramy z cukrem na puch. Masło topimy i przestudzamy. Do powstałej masy żółtkowej wlewamy masło, następnie wsypujemy mąkę oraz proszek do pieczenia. Ciasto dzielimy na dwie części , jedna może być większa od drugiej w proporcji 2/3 do 1/3. Do mniejszej dodajemy rozpuszczoną czekoladę a do większej wanilię. Białka ubijamy na sztywno z odrobiną soli. Dzielimy na pół i w równych proporcjach dodajemy do ciemnej i jasnej masy. Każdą z osobna należy delikatnie wymieszać. Foremkę keksówkę wykładamy papierem do pieczenia i wykładamy na przemian białe i czekoladowe ciasto, na końcu patyczkiem robimy zygzaki w cieście, aby masy się troszkę zmieszały.

Ciasto pieczemy w 180 C przez 45-50 minut. Ostudzone posypujemy cukrem pudrem.

 

babka czekoladowo-waniliowa babka czekoladowo-waniliowa I babka czekoladowo-waniliowa III babka czekoladowo-waniliowa IV babka czekoladowo-waniliowa V

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

To ja już polecę, bo kolejny przepis do wypróbowania-  tym razem idzie w ruch  ricotta.

Słoneczka życzę

sobota, 24 września 2016

Czekoladowe ciasto z wiśniami

Uhhhuuuu , puk , puk, jesteście jeszcze??

Zastanawiam się czy już mnie znielubiliście czy może zamierzacie mnie znielubić :cry:

Wybaczcie kochani ale jakoś nie mogę się ogarnąć. Pomysłów i przepisów mam tysiące, gorzej z chęciami, siłami i czasem. Może to efekt, tego że 2 razy w tygodniu chodzę na aerobik, 3 razy w tygodniu biegam a na dokładkę dorzuciłam sobie 2 razy w tygodniu 15 minutowy , domowy trening "płaski brzuch". No sama nie wiem.............. :roll:

Postanawiać poprawy nie obiecuję bo jak widać to bez sensu skoro już raz takie obietnice składałam. Należy jedynie liczyć na to iż jesień bądź też jej przesilenie przyjdzie szybko i bezboleśnie a siły witalne wraz z pozytywnym nastawieniem wrócą.

Mówią, iż diabeł tkwi w szczegółach i to prawda bo niżej prezentowane ciasto jest szczególnie pyszne :) Amatorów wiśni ucieszy fakt iż można je piec całusieńki rok, jeśli tylko oczywiście miało się latem dostęp do wiśni które można było sobie zamrozić; te z kompotu też idealnie się nadają. Zapraszam dziś do wypróbowania czekoladowego ciasta z wiśniami.

Potrzebujecie:

1,5 szklanki wiśni wydrylowanych

100 g mlecznej czekolady

20 dag masła w temperaturze pokojowej

20 dag cukru

4 jajka

25 dag mąki

2 łyżki kakao

łyżeczka proszku do pieczenia

do posypania cukier puder

 

Wydrylowane wiśnie podsypujemy łyżką mąki. Odstawiamy. Mleczną czekoladę siekamy na mniejsze kawałeczki. Miękkie masło ucieramy  z cukrem , dodając kolejno żółtka. Czynność kontynuujemy do powstania puszystego kremu. W osobnej misce ubijamy na sztywno białka z odrobiną soli. Pianę dodajemy delikatnie do masy maślanej. W drugiej misce łączymy składniki sypkie czyli mąkę, kakao oraz proszek do pieczenia. Łączymy z masą maślaną. Mieszając ( można mikserem, chociaż to może wydawać się trudne) dodajemy posiekaną czekoladę oraz wiśnie.  Ciasto przekładamy do tortownicy wyłożonej papierem do pieczenia. Pieczemy w 180 C przez ok. 60 minut.

I to cała już filozofia powstania ciasta , które  z całych sił przyciąga ostatnie promienie słoneczka.

 

czekoladowe ciasto z wiśniami IV

czekoladowe ciasto z wiśniami II

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

czekoladowe ciasto z wiśniami III czekoladowe ciasto z wiśniami

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Lecę do kuchni wyglądać przez okno bo mi ten mały- niemały Miki poszedł z kolegami jakieś Pokemony szukać. OMG !!!!!!!!! No niby nie siedzi w domu i nie przełącza kanałów, ale  mam obawy. Zobaczymy jaka będzie relacja po powrocie.

Całuski nigdy nie wybiegana, spragniona sportu Szuszu :)

niedziela, 11 września 2016

Ciasteczka z lawendą

Ja myślałam, że już wypadłam z obiegu robienia komuś niespodziewanych niespodzianek. A jednak nie!!!!! Udało się!!!!!!!obiekt zainteresowania był tak zaskoczony,   że prawie mi na zawał zszedł!!!!Zadowolony był jak jasna chol....., a niby tak się zapierał, że imprezki urodzinowej nie chce :):)Uwielbiam sprawiać ukochanym osobom takie małe nazwijmy to "radości"bo one cieszą jeszcze bardziej jak są doceniane :):)

A jak już tak miło i słodko pisze to chciałabym się pochwalić co udało mi się ostatnio upiec. Są to chyba jedne z najlepszych kruchych ciastek jakie kiedykolwiek udało mi się upiec ( dostałam też cynk od kogoś komu je darowałam potwierdzający powyższe zdanie :)) No to chyba faktycznie się udały :):) .

Ciasteczka te opiewane są lekką nutą lawendy co nadało im  mega magiczny smak i mega magiczny wymiar. Zabrakło mi słów a to nie zdarza się często :)

Potrzebujecie:

225 g miękkiego masła
175 g cukru
1 duże jajko
250 g maki pszennej
2 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
1 łyżka suszonej lawendy (lub 2 łyżki świeżej)

Miękkie masło miksujemy z cukrem na kremową masę, dodając  jajko. Mieszamy. Wsypujemy mąkę, sól i proszek do pieczenia, ponownie mieszamy. Wsypujemy lawendę, mieszamy do całkowitego połączenia produktów. I w sumie po robocie bo reszta to czysta przyjemność :)
Za pomocą małej łyżeczki nabieramy porcje ciasta i wykładamy je na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia zachowując odstępy , ponieważ ciasteczka podrosną. Pieczemy w 190 C przez  10-12 min. do uzyskania złotobrązowego koloru. Po upieczeniu ciasteczka studzimy. Tak przygotowane można od razu konsumować. I tak też uczyniliśmy. :):)

ciasteczka z lawendą V  ciasteczka z lawendą III


 

 

 

 

 

ciasteczka z lawendą

ciasteczka z lawendą I

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

ciasteczka z lawendą IV

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Życzę Wam cudownie spędzonej niedzieli w ten przepięknie słoneczny dzień :)

niedziela, 28 sierpnia 2016

Ucierane ciasto ze śliwkami i gruszkami

Idę jak burza, normalnie.

Ale jak  tu nie zrobić ciasta jak dostało się przepyszne gruszki i jeszcze pyszniejsze śliwki :)

Podobno kradzione ( przepraszam "pożyczone") odnóżki kwiatów doniczkowych rosną najlepiej, podobno coś darowanego smakuje milion razy lepiej. I to jest fakt!!!!! Dary natury trzeba doceniać , a szczególnie te dzięki którym powstaje coś magicznego. Dzisiejsze ucierane ciasto ze śliwkami i gruszkami dedykuję głównie lotnikom ( dziś Święto Lotnictwa Polskiego) bo uchybię Wam rąbka tajemnicy dzięki skosztowaniu tego ciasta będziecie mieć prawdziwy odlot :):)

Wiem , że na zewnątrz jest gorączka, ale jeśli macie jeszcze ostatki sił , dobre chęci i dużo miłości do pieczenia nie zastanawiajcie się i zadziałajcie.

Oto składniki na formę 25 cm:

Owoce:

300 g śliwek drylowanych

6 twardych gruszek

3 łyżki cukru

3 łyżki wody

W rondlu układamy wydrylowane śliwki, zalewamy owoce wodą z cukrem i postawiamy  na ogniu aż puszczą sok. Gruszki obieramy, kroimy na pół, usuwamy gniazda nasienne, dodajemy do śliwek i razem podgrzewamy. Owoce należy zdjąć z ognia w momencie nabrania przez gruszki różowego koloru.

Ciasto:

2 szklanki  mąki

2 łyżeczki proszku do pieczenia

2 łyżki kwaśnej śmietany

2 jajka

½ kostki masła

3 łyżki oleju

¾ szklanki cukru

1 kieliszek rumu

1 łyżeczka cukru waniliowego

Cukier i cukier waniliowy ucieramy z miękkim masłem. Stopniowo dodajemy po jednym jajku,cały czas miksując. Kolejno wlewamy olej  i śmietanę, dolewamy alkohol.  Dosypujemy mąkę przesianą z proszkiem do pieczenia i miksujemy na puszysta masę. Ciasto przekładamy do foremki wyłożonej papierem do pieczenia. Owoce odsączamy i układamy  na cieście.

Kruszonka:

50 g mąki

100 g cukru

100 g masła

1 łyżka cukru waniliowego

Wszystkie składniki na kruszonkę umieszczamy w malakserze i ucieramy do powstania kruszonkowych grudek. Powstałą kruszonką posypujemy ciasto.

Pieczemy je 50 minut w piekarniku nagrzanym do 185 C.

ucierane ciasto z gruszkami i śliwkami ucierane ciasto z gruszkami i śliwkami I ucierane ciasto z gruszkami i śliwkami II ucierane ciasto z gruszkami i śliwkami III ucierane ciasto z gruszkami i śliwkami IV

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

To ja idę sobie polatać między kuchnią a pokojem :)

Całuję szuszuszyście :)

poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Ciasto ze śliwkami

Śliwki part two!!!

 

Tym razem w wydaniu bardziej fioletowawym, bardziej przeze mnie znanym i używanym. Pora idealna na wypieki z użyciem tego owocu. Śliwa domowa lub też węgierka zwykła- to ona będzie w kolejnych postach królową , bo przecież jakbym nic z niej nie zrobiła to śmiałabym stwierdzić, że mogłaby mi za rok zafoszyć i powywijać psikusów :):)

W kościach czuć już  zbliżającą się jesień, sami przyznacie , że też odnosicie takie wrażenie!!!! (nadmieniam , że mamy do cholery 22 sierpnia!!!!!!!!!!) Dobitnie utwierdziło mnie w tym wczorajsze grzybobranie. Uwierzcie bądź nie , nie wysilaliśmy się z Mich żeby te grzyby szukać, one chyba znajdowały nas same :):) Co trzy kroki - co najmniej dwa podgrzybaski w towarzystwie kolegów.

Teraz grzecznie dochodzą w occie, niektóre  cichutko suszą się w suszarce a najgrzeczniejsze są ugotowane i gotowe do spożycia :):)Mniammmm :)

Zatem więc chcę podzielić się dziś z Wami  prostym ciastem ze śliwkami, które śmie mi coraz to bardziej przypominać o zakończeniu wakacji, kupowaniu wyprawki do szkoły i stresie związanym z szybko zapadającym zmrokiem , pochmurnym niebem i nieskończonymi mżawkami. Ale damy radę!!Przecież to tylko pół roku :):)

Przygotujcie:

250g masła

1 szklankę cukru

3 jajka

1 cukier waniliowy

2 szklanki mąki

2 łyżeczki proszku do pieczenia

1 łyżkę likieru Amaretto lub rumu

1 łyżeczkę cynamonu

1 łyżkę kandyzowanej skórki pomarańczy

 

Ponadto:

1/2 kg śliwek węgierek, wypestkowanych i przekrojonych na pół

1 łyżka cukru trzcinowego

1 łyżka kandyzowanej skórki pomarańczy

1/2 łyżeczki cynamonu

 

Składniki powinny być w temperaturze pokojowej.

Miękkie masło ucieramy z cukrem i cukrem waniliowym, a następnie dodajemy po jednym jaju. Stopniowo dodajemy mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia, wsypujemy cynamon oraz skórkę z pomarańczy. Na końcu wlewamy alkohol. Chwilę ucieramy.

Tak przygotowane przelewamy do foremki o średnicy 25 cm .

Na wierzchu posypujemy skórką z pomarańczy, układamy śliwki- skórką do dołu, posypujemy cukrem trzcinowym i cynamonem.

Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 C i pieczemy ok. 60 minut.

 
Ciasto ze śliwkami III 
 
 
 
 
 
 
 

 

 

 

Ciasto ze śliwkami II

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Ciasto ze śliwkami I

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Ciasto ze śliwkami IV

 

 

 

 

 

 

 

Autorka przepisu gwarantuje, że jest to absolutnie najlepsze ciasto ze śliwkami. Wypróbowałam, skosztowałam i tak jak ona gwarantuję , że jest absolutnie najlepsze ciasto ze śliwkami!!!!!!!!!

Całusków sto milionów dwa :)

 

piątek, 12 sierpnia 2016

Ucierane ciasto z renklodami i kruszonką

 

Słuchajcie wrócił!!!Cały, zdrowy, nawet zadowolony mały Miki ze swojego pierwszego bezrodzicowego wypoczynku. Jeśli mogłabym zamknąć w jednym słowie stan ducha i ciała Mikiego to byłoby to satysfakcja!!!!!!!!!Zaraz po powrocie dowiedziałam się, jakich to nowych nie koniecznie przydatnych i dających się upublicznić zdolności nauczył się mój synek :)

Podobno obiady były przeeeeeepyszne, na dicho nie poszedł bo wolał z kolegami oglądać film, była zabawa "Randki w ciemno" , no i wrócił bez dziewczyny ( podobno to ona cyt. zmusiła go do kochania jej :):):):)), to chłopak nie wytrzymał :):)

Jestem tak ogromnie z tego mojego łobuza dumna, że w końcu zabrakło mi słów :roll:

Wakacji ciąg dalszy to i podróże dzieci kontynuowane. A odwiedzając ich u moich rodziców nie omieszkałam skorzystać z  ich serdeczności i hojności oraz owocowej obfitości owocowych drzewek :):)to wróciliśmy do domu z wiadrami renkold, jabłek papierówek, jagód :):) Pysio mam uśmiechnięty od ucha do ucha normalnie.

Żeby nie próżnować i nie dać niczemu zmarnować w tempie ekspresowym powstało ucierane ciasto z renklodami.Nic prostszego, nic smaczniejszego a przede wszystkim nic szuszulowszego upiec nie mogłam :):)

 

Do powstania takiego kawałka nieba potrzebujecie:

 
Ciasto:

200 g masła

200 g cukru pudru

250 g mąki pszennej

4 jaja ( najlepiej w temperaturze pokojowej)

łyżeczka proszku do pieczenia

 
Miękkie masło ucieramy z pudrem na gładką i puszystą masę.  Nie przerywając ucierania, dodajemy po jednym jajku. Chwilę miksujemy i wsypujemy partiami mąkę oraz proszek do pieczenia.  Zmniejszamy obroty miksera i  miksujemy na mniejszych do połączenia się składników.

Tak przygotowane ciasto przekładamy  do okrągłej formy wyłożonej papierem do pieczenia ( średnica 24 cm) ,a  na wierzchu rozkładamy połówki śliwek - rozcięciem do góry.

 

Ponadto:

800 g renklod

Owoce myjemy i usuwamy pestki.

Kruszonka:

150 g mąki pszennej

75 g masła

75 g cukru

Wszystkie składniki kruszonki umieścić należy w malakserze i połączyć do powstania sypkiej kruszonki, którą posypujemy wcześniej przygotowane ciasto.

Całość zapiekamy przez około godzinę w 180 C, a przestudzone obficie posypujemy cukrem pudrem.

ucierane ciasto z renklodami I   ucierane ciasto z renklodami II

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


ucierane ciasto z renklodami


 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

ucierane ciasto z renklodami III

 

 

 

 





































 
To ja polecę dalej ponawydurniać się trochę :):)

Buziaki

niedziela, 31 lipca 2016

Bułeczki mleczne

Cześć niedzielni leniuchowicze :):)

Kiedyś zastanawiałam się jak to jest kiedy dziecko pierwszy razy wyjeżdża na wakacyjny obóz. Już teraz mogę się pochwalić i zaliczyć do tych rodziców , który ten pierwszy raz mają za sobą. :):) Całe 6 dni bez niego, małego wszędzie-będącego blondaska. A kto mu płatki na śniadanie zrobi, a kto go przytuli i ucałuje :((  poza marginesem - pisał po godzinie pobytu, że jest super. Pytanie : kto tu bardziej  panikuje ?? 8-) 8-)

Żeby zająć czymś myśli, żeby zająć czymś ręce postanowiłam upiec bułeczki mleczne. Domowe , pysznie chrupiące ,  idealnie pasujące na śniadanie, cudownie smakujące gorące z domową konfiturą, masełkiem bądź też samiuśkie. Uummmmmmmmmm,rozkosz dla podniebienia :):)

Do wykonania tych puszystych poduszeczek potrzebujecie:

3 szklanki mąki

3 dag drożdży

2 żółtka

3 łyżki cukru pudru

80 g masła

szklanka mleka

skórka otarta z cytryny

szczypta soli

 

Masło roztapiamy i odstawiamy do wystudzenia. W podgrzanym mleku rozprowadzamy pokruszone drożdże z dodatkiem łyżeczki mąki i łyżeczki cukru pudru. Odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Gdy zaczyn podwoił swoją objętość , należy wymieszać go z żółtkami, pozostałym cukrem pudrem, startą skórką cytrynową oraz solą.  Mieszamy, następnie dodajemy przesianą mąkę i przez 5 minut wyrabiamy ciasto. Dodajemy stopiony tłuszcz i nadal wyrabiamy , aż będzie jednolite, sprężyste, lśniące ciasto. Całość odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Gdy podwoi swoją objętość, dzielimy je na równe części, formujemy zgrabne bułeczki. Tak przygotowane układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i dajemy im 10 minut żeby trochę podrosły.

Przed włożeniem do piekarnika smarujemy je roztrzepanym białkiem. Pieczemy w 160 C przez 30 minut.

Z podanych proporcji wyszło mi ich 11  prawie okrąglutkich sztuk :)

bułeczki mleczne bułeczki mleczne I bułeczki mleczne III bułeczki mleczne IV

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Pogrążona w tęsknocie idę pobiegać.

Ale przecież dam radę, wytrzymać 6 dni , czyż nie ???

Najwyżej będę piekła, piekła, piekła.

BUZIAKI!!!

Ciasto kokosowe na wafelku

A bo ja czekam na śnieg i czekam w tym oknie i dlatego mnie tu nie ma :):):) :lol: . Śniegu oczywiście nie ma, o wpisach nie wspomnę i stoję...