Oj tak................. niedawno w domku unosił się zapach cynamonu i innych przypraw korzennych więc dużo nie trzeba pisać co będzie dziś tematem przewodnim. Tak tak tak piekłam pierniczki , choć były one robione w dość mało sprzyjających i miłych okolicznościach (Buba był chory ) to myślę, że wyszły doskonałe!!!! Lukrowane niedawno także prawie świeżyny :):)
Do wykonania dość sporej armii ( nie jestem w stanie powiedzieć ile tego mi wyszło ) potrzebujecie:
1/4 szklanki miodu
80 g masła
1/2 szklanki brązowego cukru
1 jajko
2 i 1/4 szklanki mąki pszennej
1 łyżeczka sody oczyszczonej
1,5 - 2 łyżki przyprawy korzennej do piernika
Miód i masło podgrzewamy w garnuszku następnie studzimy. Dodajemy pozostałe składniki i wyrabiamy ciasto. Mała uwaga- jeśli ciasto będzie zbyt miękkie można je troszkę schłodzić. Gotowe wałkujemy na grubość 2 - 3 mm lekko podsypując mąką , wołamy starsze dzieci, wręczmy im najróżniejsze foremki i wykrawamy pierniczki, które przekładamy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Pieczemy ok. 10 minut w 180C.
Kurczę prościejszego sposobu na przywołanie świąt w moim rodzinny domu nie znalazłam. Cudowne uczucie :):)
Fotorelacja pełną gębą:
Niech moc pieczenia, gotowania, smażenia, tworzenia, wymyślania będzie z Wami
Całuję Szu-Szu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz