Nie wypadałoby się dziś nie pojawić i nie zaprezentować czegoś słodkiego, okrągłego , uzależniającego i dającego dodatkowe 350 kcal ( pomijam dodatkowy kopniak w formie ogromu satysfakcji). Zapraszam na pierwszy , powtarzam pierwszy raz pieczone przez mnie pączki z różą. Jak zapewnia autorka przepisu są idealne- potwierdzam SĄ IDEALNE!!!
Zagłębiając się w internetowe fora na których dziś aż huczy o pączkowych informacjach- czy wiecie, że przeciętny Polak zajda ich 2,5-3 sztuki??? Z jednej strony nie dziwota, bo przecież już na samą myśl ślinianki zaczynają intensywniej pracować, ale patrząc na drugą stronę mocy ( tą ciemniejszą) to żeby "spalić" te malutkie, niewidzialne kcal musiałabym dziś przebiec zamiast 10,5 km chyba z 30 ( a to jak na razie trochę zbyt ponad moje siły). Można rytualne palenie kcal uczynić w bardziej milszy sposób , wystarczyłoby przez 150 minut rozmawiać przez telefon lub kąpać się przez 180 minut :) Ale jak już troszkę mnie znacie to mnie nie satysfakcjonuje; ja niestety lubię się wypocić, umęczyć bo wtedy wiem, że to co robię ma sens.
Kochani zaczynamy!!!Przygotujcie sobie kubek miętowej herbatki- bo pewnie pączki możecie jeść już tylko oczami i zapraszam do miłej lektury.
1 kg mąki pszennej
50 g świeżych drożdży
150 g cukru
500 ml mleka
6 żółtek ( pozostałe białka zostały szczelnie zamrożone - tort Daquas na nie czeka)
1 całe jajko
6 łyżek oleju
małe opakowanie cukru wanilinowego)
40 ml spirytusu
pół łyżeczki soli
Ponadto:
tłuszcz do smażeniakonfitura do nadzianiaRozczyn ze drożdży:
50 g drożdży świeżych
2 łyżki cukru
1/2 szklanki letniego mleka
6 łyżek mąki
Do niedużego plastikowego pojemniczka rozkruszyłam drożdże zasypując je cukrem. Następnie całość zalałam letnim mlekiem.Wszystko mieszałam do momentu rozpuszczenia się drożdży. Potem należy dodać mąkę i ponownie wymieszać do czasu aż masa będzie bez grudkowa. Pojemniczek przykryłam ściereczką i odstawiłam w ciepłe miejsce do wyrośnięcia(trwało to około 20 - 30 minut).
Kolejnym etapem przybliżającym nas do osiągnięcia celu jest wymieszanie mąki z powyższym ( wyrośniętym oczywiście) rozczynem drożdżowym. Następnie dodajemy pozostałe składniki ( oprócz oleju) i dokładnie chwilkę wyrobimy, po czym dolewamy olej. Ciasto wyrabiamy do momentu uzyskania przez niego gładkości i elastyczności. Z ciasta formujemy kulę, przykrywamy ponownie ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce do podwojenia objętości (około 1,5 godziny).
Zbliżamy się już do końca czyli z wyrośniętego ciasta odrywamy po sporym kawałku, który następnie rozwałkowujemy na grubość 1 cm. Z tak przygotowanego ciasta wykrawamy szklanką pączki , które odkładamy ponownie do wyrośnięcia ( ok. 15 minut).
Pączki, pączusie , pączulki smażymy w głębokim tłuszczu na złoty kolor, obracając co jakiś czas.
No i tu mam trochę wątpliwości bo moje trochę ciemniejsze wyszły niż to przewidziano na początku , aleeeeeeeeeeeeeeeeeee proszę o łagodny wymiar kary- powtarzam są to moje pierwsze pączki!!!!
Gorące odcedziłam na ręcznikach papierowych a lekko przestudzone nadziałam konfiturą z róży. Na końcu polałam je lukrem i uciekłam wietrzyć pomieszczenia
Obserwatorzy
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ciasto kokosowe na wafelku
A bo ja czekam na śnieg i czekam w tym oknie i dlatego mnie tu nie ma :):):) :lol: . Śniegu oczywiście nie ma, o wpisach nie wspomnę i stoję...
-
No kto by pomyślał, żeby w maju padał śnieg???!!!! :evil: Jakieś niedopatrzenie Pani Wiosny , czy jak???? Wygooglowałam i okazało się , że o...
-
Dobry dzień dobry dzień :) W końcu nadarzyła się okazja żeby upiec coś na specjalna okazję. A okazja była nie byle jaka- imieniny męża mego ...
Wspaniałe pączki:)
OdpowiedzUsuńPączki jak najbardziej w porządku :)
OdpowiedzUsuń