Obserwatorzy

czwartek, 4 lutego 2016

Pączki z różą

Nie wypadałoby się dziś nie pojawić i nie zaprezentować czegoś słodkiego, okrągłego , uzależniającego i dającego dodatkowe 350 kcal ( pomijam dodatkowy kopniak w formie ogromu satysfakcji). Zapraszam na pierwszy , powtarzam pierwszy raz pieczone przez mnie pączki z różą. Jak zapewnia autorka przepisu są idealne- potwierdzam SĄ IDEALNE!!!

Zagłębiając się w internetowe fora na których dziś aż huczy o pączkowych informacjach-  czy wiecie, że przeciętny Polak zajda ich 2,5-3 sztuki??? Z jednej strony nie dziwota, bo przecież już na samą myśl ślinianki zaczynają intensywniej pracować, ale patrząc na drugą stronę mocy ( tą ciemniejszą) to żeby "spalić" te malutkie, niewidzialne kcal musiałabym dziś przebiec zamiast 10,5 km chyba z 30 ( a to jak na razie trochę zbyt ponad moje siły). Można rytualne palenie kcal uczynić w bardziej milszy sposób , wystarczyłoby przez 150 minut rozmawiać przez telefon lub kąpać się przez 180 minut :) Ale jak już troszkę mnie znacie to mnie nie satysfakcjonuje; ja niestety lubię się wypocić, umęczyć bo wtedy wiem, że to co robię ma sens.

Kochani zaczynamy!!!Przygotujcie sobie kubek miętowej herbatki- bo pewnie pączki możecie jeść już tylko oczami i zapraszam do miłej lektury.

1 kg mąki pszennej

50 g świeżych drożdży

150  g cukru

500 ml mleka

6 żółtek ( pozostałe białka zostały szczelnie zamrożone - tort Daquas na nie czeka)

1 całe jajko

6 łyżek oleju 

małe opakowanie cukru wanilinowego)

40 ml spirytusu

pół łyżeczki soli

Ponadto:

tłuszcz do smażenia
konfitura do nadziania
Rozczyn ze drożdży:

50 g drożdży świeżych

2 łyżki cukru

1/2 szklanki letniego mleka

6 łyżek mąki

Do niedużego plastikowego pojemniczka  rozkruszyłam drożdże zasypując je  cukrem. Następnie całość zalałam  letnim mlekiem.Wszystko  mieszałam do momentu rozpuszczenia się drożdży. Potem należy dodać mąkę i ponownie wymieszać do czasu aż masa będzie bez grudkowa. Pojemniczek przykryłam ściereczką i odstawiłam w ciepłe miejsce do wyrośnięcia(trwało to  około 20 - 30 minut).

Kolejnym etapem przybliżającym nas do osiągnięcia celu jest wymieszanie mąki z powyższym ( wyrośniętym oczywiście) rozczynem drożdżowym.  Następnie dodajemy pozostałe składniki ( oprócz oleju) i dokładnie chwilkę wyrobimy, po czym dolewamy olej. Ciasto wyrabiamy do momentu uzyskania przez niego gładkości i elastyczności. Z ciasta formujemy kulę, przykrywamy ponownie ściereczką  i odstawiamy  w ciepłe miejsce do podwojenia objętości (około 1,5 godziny).

Zbliżamy się już do końca czyli z wyrośniętego ciasta odrywamy po sporym kawałku, który następnie rozwałkowujemy na grubość 1 cm. Z tak przygotowanego ciasta wykrawamy szklanką pączki , które odkładamy ponownie do wyrośnięcia ( ok. 15 minut).

Pączki, pączusie , pączulki smażymy w głębokim tłuszczu na złoty kolor, obracając co jakiś czas.

No i tu mam trochę wątpliwości bo moje trochę ciemniejsze wyszły niż to przewidziano na początku , aleeeeeeeeeeeeeeeeeee proszę o łagodny wymiar kary- powtarzam są to moje pierwsze pączki!!!!

Gorące odcedziłam na ręcznikach papierowych a lekko przestudzone nadziałam konfiturą z róży. Na końcu polałam je lukrem i uciekłam wietrzyć pomieszczenia

pączki z różą VI pączki z różą III pączki z różą IV   pączki z różą I






































pączki z różą V








2 komentarze:

Ciasto kokosowe na wafelku

A bo ja czekam na śnieg i czekam w tym oknie i dlatego mnie tu nie ma :):):) :lol: . Śniegu oczywiście nie ma, o wpisach nie wspomnę i stoję...