Obserwatorzy

poniedziałek, 29 września 2014

Czosnkowe bułeczki

Witajcie :):)

Tak- wiem jestem małpa bo naobiecywałam , że będę wrzucała coś na blogaska co najmniej 2 razy w tygodniu a tu du......!!I to wielka du.....!!!!Nawet nie mam porządnej wymówki (no bo lenistwo i jesienna chandra do niej pewnie się nie zaliczają:))A żeby się zreflektować to dziś nie będzie słodko a wręcz odwrotnie ponieważ chciałabym Was poczęstować czosnkowymi bułeczkami.PYYYYYYYYSZNOŚCIIIII!!!

No to przygotujcie:

400 g mąki

10 g drobnego cukru

1 1/2 łyżeczki soli

1 łyżeczka suchych lub 8 g świeżych rożdży

260 ml ciepłego mleka

30 g stopionego i ostudzonego masła

odrobinka kurkumy

Dodatkowo na nadzienie:

60 g miękkiego masła

8 ząbków czosnku

2 łyżeczki świeżej natki ( ja nadal wyskakuję sobie tarasem i pomykam po nią do swojego małego zaczarowanego ogródka)

 

Mąkę przesiewamy. Wszystkie składniki na ciasto wrzucamy do dużej miski i mieszamy ( ze świeżych drożdży należy zrobić rozczyn). Gdy ciasto będzie miało gładką i elastyczną konsystencję,  wkładamy ciasto do czystej miski, przykrywamy ściereczką w ciepłe miejsce i czekamy 30 minut aż podwoi objętość. Po upływie wymaganego czasu należy podzielić ciasto na 12 równych części. Z każdej z nich uformować kulki, każdą spłaszczyć i ponownie odstawić do wyrośnięcia na kolejne 30 minut. Nadzienie: czosnek przeciskamy przez praskę, pietruszkę siekamy i łączymy z miękkim masłem. Mieszamy, mieszamy, mieszamy. Gdy bułeczki już nam wyrosną lekko każdą z nich nacinamy bardzo ostrym nożem. W miejsce nacięć wciskamy nadzienie. W wydaniu Szu-Szu wyglądało to mniej więcej tak:

Bułeczki czosnkowe I

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Tak przygotowane zapiekamy 15 minut w 180C ( czas pieczenia uzależniony jest od tego jaki stopień wypieczenia bułek lubcie).

Bułeczki czosnkowe II

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Bułeczki czosnkowe III

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Całuski :)

wtorek, 23 września 2014

Jabłecznik z budyniem

Moi ukochani :)

 

Ale był superancki weekend. Trochę ( ale tylko troszeczkę ) poczułam się tak jak za starych dobrych studenckich czasów. Zastanawiacie się zapewne co wywołało we mnie takie odczucia,a był to cudownie spędzony weekend na Mazurach :):)No słitaśnie było po prostu. Pogoda  jak nie letnia to do osiągnięcia bycia letnią brakowało jej maciupko co niezmiernie mi odpowiadało :):)I tak sobie siedzę i myślę cóż Wam kochani przedstawić i padło na jabłecznik z budyniem,a że sezon na jabłka w pełni trwa to trafiło mi się idealnie wpasować. Ostrzegam- przepis bardzo prosty :):)


 

Przygotujcie proszę:

250 g masła

2 szklanki mleka

3 szklanki mąki

1/2 szklanki cukru

1 duże jajko

opakowanie budyniu ( smak dowolny- u mnie padło na waniliowy)

słoik prażonych jabłek ( nie jest to moje lenistwo- jabłuszka te są moim dziełem )

 

Mąkę wsypujemy do miski podając pokrojone w kostkę schłodzone masło, cukier i jajko. Energicznie zagniatamy na gładkie ciasto. Z powstałego ciasta formujemy kulę (lekko ją spłaszczając i wkładamy do lodówki na ok. 30 minut).

Po upływie wymaganego czasu odrywamy 2/3 ciasta i wylepiamy okrągłą formę. Spód nakłuwamy wideem, wstawiamy do piekarnika i pieczemy w 200 C przez 10 minut. W tym czasie  gotujemy budyń wg przepisu na opakowaniu. Na podpieczony spód wykładamy jabłka , zalewamy wszystko budyniem. Pozostałe schłodzone ciasto  ścieramy na tarce i posypujemy nim wierzch ciasta. Szarlotkę wkładamy ponownie do piekarnika nagrzanego do 200 C i pieczemy 40 minut. Po wystudzeniu można ciasto posypać cukrem pudrem.

Efektem końcowym jest przepyszna szarlotka smakująca najlepiej z lodami waniliowymi ( ale te ostatnie to chyba nikomu w tak chłodny dzień jak dziś nawet nie przyszły na myśl).

21

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 Ściskam, całuje, pozdrawiam Szu-Szu

środa, 17 września 2014

Drożdżowe ślimaczki z jagodami

Witajcie :)

Na samym początku muszę Wam napisać o niezwykłym spotkaniu w jakim miałam sposobność uczestniczyć . No byście nie uwierzyli ( ja na początku też byłam zdumiona) co przyczepiło się o ścianę naszego domku. Oto co znalazł mła mąż:

batmanbatman II

 

 

 

 

 

 

 

W sumie to nie wiedziałam czym tego jegomościa uraczyć :):)wodą, żabą, świerszczem, dżdżownicą a może krwią :):):): Wampiry podobno tak mają:)że ją piją :):)

A żeby było czerwono - krwiście prezentuje drożdżowe ślimaczki z kamczackimi jagodami (zdjęcie poniżej) skrzętnie zakitranymi w zamrażalce na specjalną okazję.

jagódkaA powiem,że okazja była nie byle jaka. Niedawno chwaliłam się, że piekę ciasta na parafialne dożynki  w Borach Tucholskich i to właśnie te drożdżówki gościły na jednym ze stołów. Nie dziamgole tylko podaję przepis:

 

 

 

 

Na początku był zaczyn czyli:
3 dag drożdży
6 łyżek mleka
1 łyżka cukru
1 łyżka mąki

 

Potem główne składniki ciasta:

0,5  kg mąki pszennej
3 żółtka
10 dag masła
1/2 szklanki cukru

3/4 szklanki mleka

szczypta soli

opakowanie cukru waniliowego

 

No i oczywiście środeczek czyli:

ok 400 g kamczackie jagody ( mamuniu dziękuję:))

3 łyżki cukru

 

Zaczynamy: drożdże mieszamy z letnim mlekiem, cukrem oraz mąką. Odstawiamy w ciepłe miejsce na około 10 minut do czasu aż zaczną pracować.

Mleko wlewamy do garnka, dodajemy masło, pozostawiamy na płycie tak długo,aż masło się stopi. Odstawiamy do przestudzenia.W tym czasie można wymieszać jagody lub inne owoce z cukrem.Odstawiamy na bok, żeby czekały na swoją kolej.Do miski wsypujemy mąkę z solą, dodajemy wystudzone mleko z masłem, cukier, wyrośnięte drożdże, żółtka oraz cukier waniliowy.  Dokładnie mieszamy dużą drewnianą łyżką. Powstała masa powinna być dość gęsta (jeśli jest tak gęsta, że nie da się połączyć wszystkich składników, dodajemy kilka łyżek mleka). Przykrywamy ściereczką do wyrośnięcia ( nam wyrośnięcie zajęło ok. 20 minut).  Wyrośnięte ciasto przełożyłam na stolnicę wysypaną mąką, następnie rozwałkowałam na duży prostokąt. Na cieście ułożyłam jagodowe nadzienie. Ciasto z owocami zwijamy w rulon i kroimy na 12 części. Ślimaczki układamy blisko siebie na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Ot tak:

Ślimaczki drożdżowe I

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 Najlepiej odstawić je na jeszcze 15 minut. W tym czasie nagrzewamy piekarnik do 180C. Podrośnięte ślimaczki smarujemy mlekiem i wstawiamy do gorącego piekarnika. Pieczemy około 25 minut, aż ładnie się zrumienią. Po wystudzeniu lukrujemy , no a potem wiadomo co..... wcinamy ( najlepiej smakują jeszcze ciepłe:):)

Ślimaczki drożdżowe II

 

 

 

 

 

 

 

 

 Teraz Szuszuleńka udaje się na spoczynek ;

Z żeglarskimi pozdrowieniami :)

Buziaki :):)

niedziela, 14 września 2014

Cytrynowy sernik

Dzień dobry wieczorem :)

Kurcze miałam tyle roboty w weekend , i znowu mam  opóźnienia za które bardzo przepraszam :( ale mam naprawdę poważną wymówkę - mój najpiękniejszy, najprzystojniejszy, najfajniejszy, najukochańszy, cudowny- po prostu mąż miał urodziny i nie dało rady ani chwili nawet zajrzeć na blogaska. Mężusiu jeszcze raz milion lat!!!!

A jak już dziś wpadłam to bardzo miłe się zaskoczyłam kilkoma nowymi komentarzami za które serdecznie bardzo Szuszuleńka dziękuje :).

A żeby nawiązać do kulinarności bloga to jakiś czas temu obiecałam wrzucić przepis na sernik cytrynowy,  który naprawdę ekstremalnie wyrasta ( a przede wszystkim nie opada po upieczeniu).

 A więc przygotujcie na spód:

250 d kruchych ciastek maślanych

100 g stopionego masła

Masa serowa:

6 jajek

1 kg twarogu z wiaderka

3/4 szklani cukru pudru

250 g masła/margaryny

wyciśnięty sok z 1 cytryny

2 łyżki mąki ziemniaczanej

szczypta soli

Wszystkie składniki powinny mieć temperaturę pokojową.

Ciastka miksujemy/rozgniatamy- robimy z nich wszystko tylko po to, żeby były maksymalnie pokruszone. Wlewamy stopione masło i mieszamy ( musi powstać tzw. "piasek"  ). Powstałą masą wykładamy spód okrągłej formy i chłodzimy na czas przygotowywania masy serowej. Białka oddzielamy od żółtek. Ubijamy na sztywną pianę ze szczyptą soli. Żółtka ucieramy z tłuszczem, po chwili dodajemy cukier puder oraz twaróg ( łyżka po łyżce).  Masę mieszamy z sokiem z cytryny, 2 łyżkami mąki ziemniaczanej. Bardzo delikatnie dodajemy ubite białka. Powstałą masę wylewamy na spód, wstawiamy do nagrzanego  do 170 C piekarnika i pieczemy przez 55 minut. Po upieczeniu należy odczekać 15-20 minut z wyjęciem ciasta z piekarnika. Po wystudzeniu schłodziłam ciasto w lodówce przez noc. Dnia następnego polać lukrem- jak najbardziej cytrynowym :)

Niestety jedynie zdjęcia jakie posiadam i zdążyłam zrobić to te od razu po wyjęciu z piekarnika. Wrzucam po prostu to co mam:

Sernik cytrynowy

 

 

 

 

 

 

 

 Gwarantuję, że jeśli lubicie cytrynowy posmak w kremowym serniku to właśnie to ciasto jest idealne dla Was.

poniedziałek, 8 września 2014

Ciasto z gruszkami

Cześć :)

No i byłam na zakończeniu lata w Borach, i prezentowałam swoje wypieki.Na dowód udanej imprezy z ręką na sercu spowiadam się wam,że  dzieciaczki wróciły wyskakane, wybawione, objedzone, uchachane!!!!!! A jak się dzień wcześniej napiekłam to moje :)

Ale efektem mojej orki w kuchni było upieczenie czterech ciast z których jedno to jak najbardziej na czasie ciasto gruszkowe ( pieczone po raz drugi w ciągu tygodnia), ponieważ to pierwsze tak szybko zniknęło, że nawet ja nie zdążyłam jego posmakować i to było impulsem do powtórzenia jego.

Do upieczenia tego niesamowicie "mokrego" ciasta potrzebować będziecie:

2 szklanki mąki

200 g masła

1 szklankę cukru

4 jajka

1 łyżeczka proszku do pieczenia

1 1/2 łyżki kakao

2 łyżeczki aromatu waniliowego

2-3 duże gruszki ( mamulka dziękuję Tobie za te pyszne klapsy )

łyżeczka brązowego cukru

szczypta soli

Miękkie masło ucieramy z cukrem, stopniowo dodając mąkę, proszek do pieczenia i sól. Pojedynczo dodawać jajka. Masę dzielimy na dwie równe części. Jedną łączymy z kakao drugą natomiast z aromatem waniliowym. Tortownicę o średnicy 24 cm wyłożyć papierem do pieczenia i wylewamy połowę ciemnego ciasta, na nie wylewamy połowę jasnego ciasta. Następnie wykładamy resztę ciemnego ciasta i jasnego ciasta. Z gruszek usuwamy gniazda nasienne (nie obieramy ich) i kroimy w łódki. Wykładamy na ciasto w dowolny sposób. Posypujemy brązowym cukrem.

Ciasto gruszkowe I

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Ciasto pieczemy godzinę w 180C ( do suchego patyczka). Po upływie tego czasu wyglądało nie inaczej jak na załączonych zdjęciach: (dodam , że należałoby je przed podaniem polukrować)

Ciasto gruszkowe II

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 A w świetle porannego słońca pokrojone i podzielone między luda prezentowało się następująco:

Ciasto gruszkowe IV

 

 

 

 

 

 

Jejku mam Wam tyle do pokazania,że chyba zacznę już teraz tworzyć następny post . :):)

Całuski Szuszuleńka

środa, 3 września 2014

Ogórki w chilli

Cześć Misiaki Słodziaki :)

Kurcze tak dawno obiecałam komuś  dodać przepis na ogórki w chilli , ale niestety  z nawału obowiązków i przepełnionej głowy zapomniało mi się troszkę.Dzisiaj to się zmienia i poniżej znajdziecie przepis na cudowny dodatek to pewnego wysokoprocentowego trunku :) lub po prostu do schrupania przy niedzielnym obiedzie.

Aczkolwiek sezon na ogórki powoli się kończy (jak już się nie skończył) ale może za rok przypomni się Wam, że jest taki blogasek na którym są takie cudeńka, które warto wypróbować.

Oto co potrzebować będziecie:

2 kg ogórków gruntowych

4 łyżek soli

2 główek czosnku

2 1/2 łyżeczki chilli w proszku

Zalewa:

1 1/2 szklanki octu

8 łyżek oleju

25 dag cukru ( dodałam 20 dag ponieważ wydawały mi się odrobinę za słodkie)

Ogórki myjemy i kroimy w paski. Solimy i odstawiamy na 3 godziny ,żeby "puściły" wodę. Po tym czasie odlać sok i dodać pokrojony w kosteczkę lub plastry czosnek ( nie przeciskamy go przez praskę) następnie posypać ogórki chilli. Dokładnie mieszamy. Składniki zalewy zagotowujemy i gorącą polewamy ogóraski.  Odstawiamy na 12 godzin. Dnia następnego ogórki przekładamy do słoików i pasteryzujemy 20 minut.

Zadanie wykonane- kolejna porcja informacji przekazana, Szuszuleńka zadowolona, do następnego spotkania :):)

A   dokumentacji fotograficznej tym razem nie będzie ( roztrzepana byłam ich po prostu nie zrobiłam) a ogórasów już nie ma :(

Ps:  muszę się pochwalić( chociaż troszkę) , gdyż ostatnio pisałam, że piekłam sernik na zamówienie ( udał się niesamowicie wysoki i podobno niesamowicie kremowy i przesmaczny!!!!!!) a w ten weekend mam przyjemność prezentacji (niektórych oczywiście) swoich wypocinowych wypieków  na dożynkach parafialnych w Łąskim Piecu.!!!!

Całuję i do miłego!!!

A może zobaczymy się w Borach Tucholskich....

Ciasto kokosowe na wafelku

A bo ja czekam na śnieg i czekam w tym oknie i dlatego mnie tu nie ma :):):) :lol: . Śniegu oczywiście nie ma, o wpisach nie wspomnę i stoję...