Obserwatorzy

czwartek, 23 lutego 2017

Serowe oponki

Oj tłuściutko dziś , tłuściutko, od morza po same Tatry.Hej!!!! Okazja jest niesamowicie kusząca szczególnie jak wyrabia się pączki, oponki, faworki itp. samemu. Radocha po same pachy, gorzej z zapachem po smażeniu, ale powiem tak,  smak i zadowolenie przyciemnią nawet największy smr............. w domu. Od czego w końcu są okna :):)

Jak nastał Tłusty Czwartek to wiadomo, że ustało też karnawałowe szaleństwo, kto skorzystał temu pozazdrościć kto nie ( JA!!!!) przyrzeka odbić sobie za rok , ale w zdwojonej sile :):) Nie będę Wam pisała co trzeba zrobić żeby wypocić te tłustoczwartkowe pyszności , zresztą bym się powtórzyła, dlatego kto zdrów niech dziś używa. A co, raz a porządnie :)

A oto " kilka" ciućków które udało mi się na dziś zrobić. Jako pierwsze chciałabym zaprezentować serowe oponki, które oprócz pączków , faworków są nieodzownym towarzyszem Tłustego Czwartku.

Do wykonania sporej grupy tych słodkości potrzebujecie:

3 dużych jaj

500 g twarogu półtłustego ( zmielonego lub rozdrobnionego widelcem)

3 łyżek kwaśnej śmietany 18%

3 łyżek cukru

16 g cukru waniliowego

3-3,5 szklanek mąki pszennej

1 łyżeczki sody oczyszczonej


Wykonanie to praktycznie połączenie wszystkich powyższych składników w jednolitą całość. Jeśli ciasto wyda Wam się zbyt klejące dodajmy mąki, jeśli jest idealne rozwałkujmy je na grubość ok. 0,5 cm i szeroką szklanką wykrawajmy kółka. Na środku kieliszkiem należy wykroić kółko mniejsze ( oczywiście je pozostawiamy i smażymy pączki serowe w wersji mini ).  I tyle kochani. Teraz należy rozgrzać olej ( najlepiej do temp. 175 C) i smażyć na złoto z obu stron. Kładziemy je na ręczniku papierowym do odsączenia namiaru tłuszczu. Pięknie wysmażone i ostudzone maczamy we wcześniej przygotowanym lukrze ( np. rumowy).  Można - można :)


serowe oponki I serowe oponki II serowe oponki III

A to mini pączki ( te co mi pozostały po wykrawaniu mniejszych kółeczek)


mini pączki I mini pączki II mini pączki III



Kusić dalej? No to kuszę:


Faworki, chrusty, chruściki czy jak je tam nazywają jedno jest pewne są kruche, słodkie i pyszne.



Potrzebujecie :

400 g mąki pszennej

50 g masła

1 jajko

4 żółtka

1 łyżki cukru pudru

4 łyżek kwaśnej śmietany 18 %

1 łyżki spirytusu

szczypty soli

Ponadto:

cukier puder do posypania

Mąkę mieszamy z solą i pokrojonym na małe kawałeczki masłem. Rozcieramy do powstania kruszonki. W drugiej misce ubijamy jajko i żółtka z łyżką cukru pudru. Mieszankę dodajemy do mąki razem ze śmietaną i spirytusem. Zagniatamy, formujemy kulę i odstawiamy około 30 minut.Odrywamy kawałki ciasta i rozwałkowujemy je  na cieniutki placek ( im cieńsze tym lepsze!!!).  Radełkiem wycinamy paski. W środku każdego paska robimy nacięcie, przez które należy przełożyć jeden koniec ciasta. Złapać za końce i delikatnie pociągnąć aby faworek miał ładny kształt.Rozgrzać olej do 180 stopni C w szerokim garnku i wkładać do niego po kilka faworków jednocześnie. Smażymy na złoty kolor z każdej strony.Gotowe układamy na ręcznikach papierowych a po ostudzeniu posypujemy cukrem pudrem. 

faworki I faworki II faworki III


Pozostawiam Was kochani z tą niezwykle trudną decyzją czy zjeść czy nie zjeść kolejnego.


Buziaki Szuszulka

wtorek, 21 lutego 2017

Bajaderki

Kartofelek, ziemniaczek tak nazywa dzisiejsze ciastko Wikipedia. Dlaczego ziemniaczek? dlaczego kartofelek? ( pewnie chodzi o wygląd). Mi bynajmniej kojarzy się tylko z jednym słowem - bajka :). Mówiąc kolokwialnie wychodzi baja, czyli bajecznie smaczna, bajecznie prosta i bajecznie rozpływająca się w ustach. Przepis idealny dla bujających w chmurach, zakochanych i troszkę leniwych ( ale ciiiiiiiii ). Jedyne co potrzebujemy to skrawki ciast , odrobiny chęci, wolnego czasu i duuuużo miłości, bo ciasta tworzone z miłością smakują najlepiej. Nieprawdaż ????:):)

Potrzebujecie:

ok. 1/2 kg resztek ciast (najlepiej bez masy i owoców) np: muffinek, babek piaskowych, drożdżowych, zakalców, resztek herbatników i biszkoptów
sporej garści rodzynek namoczonych w alkoholu ( np.rumie)
150-200 g dżemu
wiórków kokosowych
kilku kropli aromatu migdałowego ( uwielbiam go)
1/3 kostki masła
1/3 szklanki cukru
100 ml mleka
2 łyżek ciemnego kakao
1 łyżki nutelli

Do obtoczenia:

wiórki kokosowe

drobno posiekane orzechy

Resztki ciast rozdrabniamy ( użyłam malaksera). Następnie gotujemy mleko z masłem, cukrem i kakao, aż wszystkie składniki się rozpuszczą. Mieszaninę studzimy i dodajemy do resztek ciastek. Łączymy  z pozostałymi składnikami: dżem, nutellą, aromatem i posiekanymi bakaliami. Wszystko dokładnie mieszamy (jak masa jest zbyt rzadka dodajemy trochę więcej suchego,  jak za gęsta możemy dodać więcej dżemu lub nutelli ). Z masy formujemy kulki, które albo obtaczamy w wiórkach kokosowych lub zmielonych orzechach. Bajaderki wstawiłam do lodówki na co najmniej godzinę. A potem jemy, jemy , jemy......


bajaderki 3 bajaderki 4 bajaderki 5 bajaderki 6 bajaderki

Dzisiaj Międzynarodowy Dzień Języka Ojczystego, także nie lajkujmy a polubmy, nie hejtujmy a nie lubmy, nie róbmy selfie tylko zdjęcie wymieniać mogę jeszcze dłuuuuuugo, ale po co i na co. Kochani mamy taki piękny język ojczysty, kultywujmy go i szanujmy :)

buziaki i do miłego

Szuszulka

wtorek, 14 lutego 2017

Walentynkowe ciasteczka maślane

Zakochani są wśród nas :) Oj jak wszystko pięknie opływa w serduszkach, miśkach,króliczkach,  aniołkach, różach , a nawet jabłkach z napisem" I love you", no po prostu oczopląsu można dostać. Ja nie chcąc odbiegać od jakichkolwiek norm walentynkowych też postanowiłam coś  zrobić. A że tu się praktycznie tylko piecze, czasem gotuje rzadziej smaży :)zapraszam na kruche maślane ciasteczka walentynkowe.

Potrzebujecie:

250 g mąki pszennej

125 g schłodzonego masła

125 g cukru pudru

2 łyżeczek cukru waniliowego

1 jajka

odrobina czerwonego barwnika

Mąkę, cukier puder i cukier waniliowy mieszamy w misce, następnie dodajemy drobno pokrojone masło i jajko. Wszystko siekamy/ mieszamy lub też malaksujemy. Powstałe ciasto dzielimy na dwie w miarę równe części. Do jednej dodajemy czerwony barwnik, zagniatamy i oby dwie wkładamy do lodówki na co najmniej godzinę.
Schłodzone ciasto należy rozwałkować na grubość ok. 4 mm, podsypując lekko mąką.Dowolną foremką wycinamy kształty ( no ale jak są to Walentynki to wypadałoby wykrawać serca) a następnie ciastka układamy na blaszce, i dopiero teraz mniejszą foremką wycinamy kształty w środku. Puste miejsca w ciastkach uzupełniamy fragmentami z drugiego koloru,na końcu  lekko dociskając żeby ładnie się połączyły. Gotowe ponownie schładzamy przez ok 30 minut.

Koleją rzeczy jest ich upieczenie dlatego nastawiamy piekarnik na 180 C i pieczemy ok. 10-15 minut do nabrania złotego koloru.

I ot są dla ukochanej osoby: mamy,taty,dzieci,brata, siostry, cioci,wujka, babci,dziadka. Sądzę, że skorzystają z nich EVERYONE!!!!!!!!!!!!

ciasteczka I ciasteczka II ciasteczka III ciasteczka IV ciasteczka V ciasteczka VI

Oprócz pysznych ciasteczek  udało mi się zrobić coś jeszcze dla tych moich chłopaków. Czyżbym odkryła nową pasję :):)

kartki

A na koniec taka mała anegdota:

Będąc na mszy w niedzielę ksiądz zadał pytanie dzieciom: kto kocha mocniej:  dziewczyna czy chłopak?

No to kto kochani, kto?? To wcale nie jest takie łatwe odpowiedzieć.

Miłosnych Walentynek życzę :)

wtorek, 7 lutego 2017

Bułki ze słonecznikiem i makiem

Ferie, któż je wymyślił, ten co kocha dzieci, ten co kocha rodziców a może ten co kocha nauczycieli??? Tego nie wiem, ale wiem jedno , że chyba jedyna "grupa" osób wniebowziętych to "grupa" tych najmłodszych, szczególnie , że tego roku warunki feryjno-zimowo-nartowo-sankowe dopisały :). No chyba, że ktoś jest po operacji nogi i o jeżdżeniu na jakimkolwiek sprzęcie może sobie pomarzyć do przyszłej zimy , uhhhhhhh. Powiem tak są też tego plusy, wszystko prawie idealnie dopieszczone, łącznie z moimi głęboko pochowanymi przepisami które są teraz odkopywane i Wam prezentowane.Także nie narzekam, jest fajnie :):)Jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma i tego trzeba się trzymać :):)

Ten wpis dedykuję fanatykom domowych wypieków pieczywa, łasuchom bułkowym , bułkowym potworom, rodzicom dzieci feryjnych :)Zapraszam na domowe bułki ze słonecznikiem i makiem. 

Do wykonania ok. 18 bułeczek potrzebujecie:

800 g mąki pszennej

125 ml mleka

1 1/2 szklanki ciepłej wody

2 jajka

100 g stopionego masła

3 łyżki oliwy

6 dag świeżych drożdży

łyżeczka cukru

1,5 łyżeczki soli

Dodatkowo:

nasiona słonecznika, lub mak, lub otręby

Ciepłe mleko łączymy z łyżeczką cukru i rozdrobnionymi drożdżami. Mąkę wsypujemy do dużej miski, wlewamy rozczyn drożdżowy i chwilę wyrabiamy. Ciasto przykrywamy ściereczką na ok. 15 minut do wyrośnięcia. Po tym czasie dodajemy sól, ciepłą wodę, jajka, masło i oliwę. Wyrabiamy ciasto kolejne 15 minut ( jeśli macie siłę w rękach , polecam wyrabianie ręczne, jeśli macie robota kuchennego , możecie wyrobić ciasto robotem z końcówkami haka). Uwaga: jeśli ciasto będzie zbyt rzadkie dodajmy mąki, jeśli ciasto jest zbyt zwarte dodajmy ciepłego mleka bądź ciepłej wody. Tak przygotowane odkładamy przykryte ściereczką na godzinę. Po godzinie ciasto ponownie wyrabiany, lekko rozwałkujemy ( najlepiej jest oderwać sobie większy kawałek ciasta) i szklanką wykrawamy kółeczka. Można też formować bułeczki odrywając małe porcje ciasta, i wyrabiać je w dłoniach.

Bułeczki smarujemy wodą lub mlekiem i posypujemy dowolnymi dodatkami ( u mnie mak i słonecznik). Pieczemy w 19o C przez ok. 20 minut ( lub do zarumienienia się)

bulki bułki I bułki II bułki III

No woman, no cry....

Czy coś Wam to przypomina??? Wczoraj świętowaliśmy dzień Tego Pana :)

Szybko wpisujemy w youtube No woman no cry i bujamy się kochani, bujamy w czerwono-żółto-zielonych barwach.

buziole Szuszu

Ciasto kokosowe na wafelku

A bo ja czekam na śnieg i czekam w tym oknie i dlatego mnie tu nie ma :):):) :lol: . Śniegu oczywiście nie ma, o wpisach nie wspomnę i stoję...