Na dworze jest cudownie!!!Bialutki puch przykrywa praktycznie wszystko w zasięgu mojego wzroku. To jest to na co czekałam parę dobrych lat ( pomijam wypady w góry). Podejrzewam, że jedyny niezadowolony to mój kocur, którego temperatury minusowe pewnie doprowadzają do białego szaleństwa :). Ale cóż, pamiętajmy- nie co roku tak jest :)
Odważyłam się - to chyba za duże słowo , po prostu je zrobiłam. Wyszły cudownie wilgotne, a dodatkowo umaczane w idealnej polewie czekoladowej i obtoczone we wiórkach kokosowych tworzą kompozycję idealną ( bynajmniej dla mnie).
Cały ten wywód jest oczywiście o lamingtonach- tradycyjnych słodkościach wypiekanych w Australii. I tego należy im zazdrościć i za to wielki szacunek :) Filtrując informację o nich spotkałam się z kilkoma określeniami tych biszkoptowych prostopadłościanów jedną z nich były ambasadorki, kudłacze a nawet kokosanki. Zatem ile blogów tyle nazw ale łączy je jedno słowo- wszyscy zgodnie potwierdzają PYSZNE :)
Potrzebujecie do wykonania biszkoptu:
3 jajka
15 łyżek cukru
15 łyżek mąki
15 łyżek oleju
15 łyżek mleka
2 łyżeczki proszku do pieczenia
Jajka ucieramy z cukrem na puszysty krem. Następnie , cały czas miksując dodajemy 15 łyżek oleju, 15 łyżek mleka oraz 15 łyżek mąki wymieszanej z proszkiem do pieczenia. Prostokątną blaszkę wykładamy papierem do pieczenia i wylewamy ciasto. Biszkopt pieczemy w 190C przez 30 minut ( przed wyłożeniem należy sprawdzić patyczkiem czy jest dopieczony). Gotowe , wystudzone kroimy w prostokątne kawałki.
Polewa:
10 łyżek cukru
125 g masła
200 g śmietany 18%
3 łyżki kakao
Do rondelka wlewamy śmietanę, dodajemy masło, cukier i kakao. Masę doprowadzamy do wrzenia cały czas mieszając. Przez chwile gotujemy , aż polewa zacznie gęstnieć.
Ponadto:
200 g wiórków kokosowych
Biszkopty nadziewamy widelcem ( lub innym szpiczastym przyrządem kuchennym) i zanurzamy w polewie czekoladowej tak, żeby całe były nią pokryte. Następnie wrzucamy je i obtaczamy we wiórkach kokosowych.
Nie namęczyłam się za bardzo przy ich wykonaniu, co bardzo sobie chwalę, tym bardziej iż powinnam wypoczywać :)
No to rejczel tyle, całuję , posyłam gorące buziaki i kochani pieczcie , gotujcie i piszcie do mnie.Chętnie poczytam o Waszych przygodach kuchennych.
ale to wygląda jak nie do jedzenia ;D
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuń