Kiedy cały dom jeszcze śpi ona zaczyna tworzyć, obmyślać, wymyślać, sprzątać, krzątać się, knuć, smuć- ona czyli ja Szuszu :)
W sumie jest to trochę dziwne ale są to dla mnie pewne formy odstresowania, relaksu. Totalnie mi to wszystko nie przeszkadza a wręcz pomaga. Tak samo zresztą jak moje biegowe wyczyny , nie jeden raz spotkałam się z opinią :
"Po co ty tyle biegasz"?
Potrzebne Ci to do czegoś?????
Odpoczęłabyś, posiedziała, pośmierdziała przed telewizorem...
Zasmucę Was kochani namawiacze - stopowacze w tej kwestii nie odpuszczę, nie ugnę się i biegać będę dopóki mi nogi na to pozwolą i nie odmówią posłuszeństwa.
Dzisiejsze muffinki powstały bardzo spontanicznie i pod wpływem chwili. Upiec coś bardzo chciałam, zatem nie pozostało mi nic innego jak tylko otworzyć lodówkę, ogarnąć wzrokiem produkty mogące się nadać do wykorzystania, wpaść do spiżarni poszukać papilotek, odpalić net, wyszperać przepis i oto są: muffinki czekoladowe z wiśniami z nalewki.
2 szklanki mąki
1/2 szklanki cukru
2 łyżki kakao
1 szklanka mleka
1/2 szklanki oleju
1 jajko
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
ok. 24 sztuki wiśni ze spirytusu
Suche składniki dokładnie mieszamy w dużej misce, w drugiej natomiast mieszamy składniki mokre ( pomijając wiśnie). Do mokrych dodajemy łyżka po łyżce suche składniki mieszając mikserem na małych obrotach bądź rózgą ( jeśli będziemy miksować mikserem to niech trwa to dość krótko, tylko do wymieszania składników). Tak przygotowanym ciastem wykładamy wcześniej przygotowaną formę na muffinki wyłożoną papilotkami, do 3/4 wysokości papilotki. Na wierzchu każdej muffinki nakładamy po 2 wiśnie lekko je wciskając.
Pieczemy w 190 C przez 15-20 minut( należy sprawdzić patyczkiem czy po tym czasie muffinki są odpowiednio wypieczone).
Upieczone przestudzamy na kratce.
Polewa:
tabliczka mlecznej czekolady ( można użyć pół na pół z z czekoladą gorzką)
Czekoladę stopiłam w mikrofalówce i polałam wystudzone babeczki, na wierzchu dodatkowo układając po wisience.
Kilku babeczkom udało się uciec spod czekoladowych dekoracji i wpaść wprost pod masę cukrową. Co wyszło , a proszę popatrzcie:
Owocnej niedzieli życzę, trzymajcie się dzielnie, biegajcie, sportujcie, pieczcie, bawcie się pracą. Miejcie dziś dzień wariata :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz