Teraz kochani trzeba wziąć się troszeczkę w garść i opracować bardzo dobry plan treningowy żeby może troszeczkę zmniejszyć różnicę kilogramów do wagi sprzed 3 dni. Nie jest to niemożliwe ale nie ukrywam napracować się trzeba. Osobiście traktuję to spalanie raczej jak przyjemność. Motywacja staje się jeszcze bardziej apetyczna jak sobie pomyślę że za kilka dni Sylwester- a sukienki czekają :)
Ale przed wszelkimi dietami, treningami, katorżniczym odchudzaniem się zrobię Wam ostatnie kuszenie i zaprezentuję pralinki z ajerkoniakiem.
Rozpływają się w ustach, delikatnie muskając podniebienie alkoholowym posmakiem. Myślę, że godnie mogę je zaproponować Wam jako słodki dodatek do sylwestrowej zabawy i jako mały przerywnik między tańcami ).
Potrzebujecie:
80 ml ajerkoniaku
200 g białej czekolady
50 g masła
Ajerkoniak wlewamy do rondelka i podgrzewamy na małym ogniu. Kiedy będzie bardzo ciepły i zacznie się pomalutku gotować należy odstawić go z ognia i dodać połamaną/posiekaną białą czekoladę. Mieszaninę mieszamy aż cała czekolada się rozpuści, po czym dodajemy pokrojone na kawałki masło. Delikatnie i powoli mieszamy aż powstanie gładka masa. Czekoladę przekładamy do miseczki i wstawiamy do lodówki na minimum 2 godziny aż masa będzie w połowie zastygnięta. Po tym czasie możemy formować w dłoniach kuleczki, których połowę obtoczyłam w ciemnym kakao a drugą połowę we wiórkach kokosowych. Radosne kuleczki szczęścia wkładamy do lodówki na noc. A przed upływem 12 godzin kiedy jeszcze wszyscy śpią wkradamy się do kuchni i delektujemy gotowymi już pralinkami.
1. Ja obdarowałam swoimi ukochane osoby- radzę też tak uczynić , bo uśmiech i miłość w oczach - bezcenna.
2. Chyba ukulałam troszkę przyduże kuleczki- taka nauka na następny raz. Ale z drugiej strony więcej
rozkoszy za jednym razem:)
Całuję Szuszulka