Wszystko ładnie, pięknie, cudownie ......fasolka nawet zdążyła wykiełkować i urosnąć, a mój cudownie genialny synek na pytanie dzień przed prezentacją na pytanie " Jak my tą fasolkę do szkoły dostarczymy ???! """Odpowiada: Mamusia ale po co mam ją tam zanosić, przecież nie zgłosiłem się do lekcji pokazowej swojego doświadczenia i już nie musimy tej fasolki hodować!!!
Wiecie co mi opadło do samej podłogi: cycki!!! ( przepraszam za słowo) bo ręce to opadły już dawno !!!!! Tak więc nasz "kwiatuszek" nadal sobie rośnie w słoiku z wodą i czeka na sama nie wiem co :):)
No ale bla, bla bla, bla,bla ,bla gadać by się mogło długo , szybkimi ruchami palców prezentuję niedawno upieczony i mega wypasiony czekoladowy sernik na orzechowym spodzie.
Przygotujcie na masę:
1 kg twarogu
4 jajka
1 szklanka cukru
ok. 450 g czekolady gorzkiej
1 łyżka mąki ziemniaczanej
Na spód:
300 g ciasteczek z kawałkami orzechów
150 g stopionego masła
Ponadto:
200 g czekolady z dodatkiem orzechów
3 łyżki mleka
Ciasteczka umieszczam w wysokiej misce i dość ostro traktuję czymkolwiek co nadaje się do ich maksymalnego zgniecenia na pyłek. Następnie dodaję do nich stopione masło, mieszam a gotowym wykładam wyłożoną papierem do pieczenia okrągłą formę. Chłodzimy do czasu przygotowania masy serowej.
Czekoladę topimy w kąpieli wodnej. Odstawiamy do lekkiego przestudzenia. Do miski wkładamy ser, wbijamy całe jajka i cały czas miksując dodajemy cukier i mąką. Na samym końcu strużką wlewam stopioną czekoladę i bardzo dokładnie ale krótko miksuję. Spód wyjmuję z lodówki i wylewam na niego masę serową.Tak przygotowany sernik piekę w kąpieli wodnej w 160 C przez 1,5 godziny.
Gotowe ciasto studzimy przy zamkniętych lub lekko uchylonych drzwiczkach a potem należy włożyć sernik do lodówki na całą noc.
Następnego dnia tego czekoladowego kusiciela- (jeśli jeszcze się ostał przez noc) polewamy stopioną czekoladą z odrobiną mleka.
Obłędnie ten sernik wygląda, pyszny musiał być :)
OdpowiedzUsuńCóż, dziecięca logika... Dla nas ważne są jedne rzeczy, dal nich - zupełnie inne :)
i obłędnie smakował :)
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
Pamiętam, że ja też w szkole robiłam kilka razy takie doświadczenie! I chętnie bym zrobiła kolejny raz... Nawet nie wiem, czy nie zrobię! Pamiętam ile było radości, gdy fasolka wypuszczała korzonki, gdy wychodziły pierwsze pędy. Zastanawialiśmy sie czyja urośnie najszybciej, czyja będzie największa i tak dalej :) Ah, te szkolne czasy, miło by było wrócić do nich.
OdpowiedzUsuń